Pani Violetta mieszkała na działkach, które zalała woda. - Zabrałam dokumenty i torbę z ubraniami - wylicza kobieta. - Córce kazałam spakować tornister, a psa wzięłam pod pachę. Wczoraj dzwonił do mnie sąsiad. Mówił, że po mojej alejce pływa lodówka. To jakiś koszmar.
Powodzianom pomaga już Polski Czerwony Krzyż. Zbiórkę organizują też urzędy miast. Dary można przynosić do PCK.