Nie inaczej było w tym roku. Tym razem syreny strażackie zawyły na pożegnanie Bogusława Stryszyka.
Mechanik na medal
Od dziś strażackim emerytem jest Bogusław Stryszyk z Kamienia. Pracę w PSP w Sępólnie zaczął w 1985 r. Zarówno szef PSP Paweł Siedlecki, jak i dowódca jednostki ratowniczo-gaśniczej Ryszard Białczyk w samych superlatywach mówili o zaangażowaniu Bogusława Stryszyka. - Nigdy nas nie zawiodłeś ani jako strażak, ani jako kierowca - _mówił Białczyk. - Doktorku, bo taki pseudonim nadaliśmy ci w naszej komendzie, będzie nam ciebie brakować. Twoje umiejętności jako mechanika często ratowały nas w opresji. Nasz sprzęt dzięki tobie jest w dobrym stanie. _
Od pożarów i powodzi
Stryszyk pożegnał się ze służbą w stopniu starszego ogniomistrza. Przez ponad 20 lat uczestniczył w najważniejszych akcjach sępoleńskich strażaków. W 1991 r. gasił pożar pałacu w Radzimiu. Wspomagał też akcję powodziową na tamie we Włocławku.
Nic dziwnego, że pożegnanie Bogusława Stryszyka i pasowanie na emeryta przez zastępcę komendanta wojewódzkiego PSP Ryszarda Gutowskiego i komendanta powiatowej PSP w Sępólnie Pawła Siedleckiego były tak uroczyste. - Żegnamy przyjaciela - mówili strażacy. - Liczymy, że zgodnie z obietnicą będziesz nam służyć w razie potrzeby pomocą. Doktorku, nasz sprzęt może cię jeszcze potrzebować.