
Setki osób pojawiły się w sobotę od rana na ryneczku na os. Rusa w Poznaniu. Wszystko za sprawą wnuczek pana Wojciecha, który od 20 lat sprzedaje w tym miejscu sadzonki. - Postanowiłyśmy wyprzedać wszystkie sadzonki, by dziadek mógł więcej czasu spędzić z babcią, która przebywa w hospicjum - mówi Sara Nowicka.
Przejdź do kolejnego zdjęcia --->

Od godz. 7 rano na ryneczku znajdującym się na os. Rusa można zobaczyć setki osób kupujących sadzonki kwiatów i pomidory. W ten sposób poznaniacy postanowili wesprzeć Wojciecha Nowickiego, którego żona walczy z nowotworem. Wszystko zaczęło się od posta na Facebooku, który kilka dni temu zamieściła przyjaciółka wnuczek pana Wojciecha.
Przejdź do kolejnego zdjęcia --->

Odzew był ogromny - w przeciągu godziny post został udostępniony kilkaset razy, w sobotę rano udostępnień było już 10 tys. - Dziadkowi, ze względu na pracę pomagam zazwyczaj w soboty, ale tłumy, jakie dziś zobaczyłam i zainteresowanie akcją, przeszły moje najśmielsze oczekiwania - mówi Sara Nowicka, wnuczka.
Przejdź do kolejnego zdjęcia --->

Pan Wojciech od 20 lat uprawia sadzonki i nimi handluje na rynku na os. Rusa. - Musi im jednak poświęcać sporo czasu. Codziennie samo ich podlewanie zajmuje około czterech godzin. Dwie godziny rano i dwie wieczorem - opowiada Sara Nowicka. Wnuczki chciałyby jednak, by ich dziadek mógł ten czas poświęcić babci, która znajduje się w tej chwili w hospicjum. - Dlatego pojawił się pomysł, by wyprzedać sadzonki, by nie trzeba było się nimi zajmować - kontynuuje.
Przejdź do kolejnego zdjęcia --->