Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Gdzie jest oprawca psa Franka? Wyznaczono nagrodę za wskazanie sprawcy, który obciął psu głowę

Mikołaj Woźniak
Mikołaj Woźniak
W maju minęłyby dwa lata odkąd pies Franek znalazł nowy dom pod Poznaniem. Jednak na początku marca zaginął, a w niedzielę odnaleziono tylko jego głowę. Trwają poszukiwania sprawcy.
W maju minęłyby dwa lata odkąd pies Franek znalazł nowy dom pod Poznaniem. Jednak na początku marca zaginął, a w niedzielę odnaleziono tylko jego głowę. Trwają poszukiwania sprawcy. źródło: Facebook/Zaginione/Znalezione zwierzęta - POZNAŃ i okolice.
Trzy tysiące złotych - tyle przygotowują osoby, które szukają oprawcy psa Franka. W niedzielę w Lasku Marcelińskim przechodzień odnalazł głowę psa. Niewykluczone, że leżała tam od kilku dni. Sprawę bada policja, która zabezpieczyła szczątki zwierzęcia i oddała do analizy weterynarzowi. Po niej podejmie decyzję o dalszych krokach. Tymczasem w mediach społecznościowych internauci szukają sprawcy.

Zobacz zdjęcia: Nagroda za wskazanie sprawcy, który obciął psu głowę

- Franek był u mnie przez pół roku, zanim znalazłam mu nowy dom u znajomych - wspomina pani Katarzyna, która tworzyła dom tymczasowy dla psa, który zaginął na początku marca, a w niedzielę odnaleziono jego głowę. Leżała w Lasku Marcelińskim, a znalazł ją pies spacerującego mężczyzny.

- Pies długo nie mógł znaleźć domu. Znalazłam go na stronie o opiece nad grzywaczami chińskimi, a że w tym się specjalizuję, postanowiłam go zabrać. Tym bardziej, że był to młody psiak. Miał około roku, a jego rodzeństwo zabrano ze schroniska wcześniej - mówi nasza rozmówczyni.

Czytaj więcej w tekście: Poznań: Tragiczny finał poszukiwań psa. Znaleziono odciętą głowę zwierzaka

Pies znajdował się wtedy pod opieką schroniska w Pabianicach. Działa tam Fundacja Pomocy Zwierzętom Kundel Bury. - W maju minęłyby dwa lata, odkąd Franek został zabrany z naszego schroniska. Miał braki w sierści i uzębieniu spowodowane chorobą genetyczną. To też mogło sprawić, że chętnych na niego brakowało - komentuje Magdalena Piechowska z fundacji.

Wszystko zmieniło się gdy pies trafił do domu tymczasowego pani Katarzyny, pod Poznaniem. - Po badaniach u weterynarza faktycznie okazało się, że to nie grzywacz, ale za wygląd psa odpowiada wada genetyczna. To jednak nie przeszkodziło pokochać go znajomemu małżeństwu. Dla mnie też, to był pies szczególny, dlatego chciałam dla niego znaleźć dom w pobliżu - zapewnia pani Katarzyna. I zaznacza, że Franek miał szczególne usposobienie - kochał wszystkich ludzi, nie bał się ich i sam do nich przychodził. Zawsze był radosny i nie odczuwał lęku.

Z nowego domu zaginął 3 marca 2018 roku. Biegał po ogrodzie, jego właściciele weszli do domu, a później zauważyli zniknięcie. Szukali psa przez tydzień i powiadomili panią Katarzynę. Ta zgłosiła się do fundacji z Pabianic i poszukiwania zostały zakrojone na jeszcze szerszą skalę. - Okazało się, że nikt go nie widział, co wydawało się dziwne przez to jak charakterystyczny był Franio. Podejrzewaliśmy, że ktoś zabrał go z ogrodu - mówi pani Katarzyna. Zaznacza, że chwytała się wszystkich metod. Od rozwieszania plakatów, przez powiadamianie schronisk i straży miejskiej, na wizytach u trzech jasnowidzów skończywszy.

Każdy z nich powiedział jej, że pies żyje, ktoś go zabrał i jest w słabej kondycji. Jednak nadzieja na odnalezienie psa żywego zgasła w niedzielę.
- Odezwał się do mnie pan, który spacerował po Lasku Marcelińskim. Znalazł głowę psa, pokazał mi zdjęcie i nie było wątpliwości, że to Franek - wyjaśnia nasza rozmówczyni. Mężczyzna nie wiedząc co ma zrobić ze znaleziskiem, postanowił zakopać głowę. Później pomyślał, że ktoś może go poszukiwać. Zaproponował, że zawiezie panią Katarzynę i właścicielkę psa na miejsce.

Zobacz zdjęcia: Nagroda za wskazanie sprawcy, który obciął psu głowę

- Potwierdziłyśmy, że to Franek. Na miejsce wezwana została policja, a my pojechałyśmy do domu. Właścicielka psa była w szoku - relacjonuje pani Katarzyna. Dziś dowiedziała się, że pies mógł zostać zabity już kilka dni wcześniej. Wtedy na głowę miała natrafić kobieta, która we wtorek skontaktowała się z panią Katarzyną. - Tłumaczyła, że zgłosiła sprawę straży miejskiej, ale odesłano ją do leśniczego. Z nim nie udało się skontaktować - mówi kobieta.

Nasza rozmówczyni dodaje też, że oprócz poszukiwań oprawcy na Facebooku w ramach wydarzenia "Szukamy zabójcy Franka - znaleziono psa z odcięta głową! Poznan" (pisownia oryginalna), zainteresowani zbierają też pieniądze na nagrodę dla osoby, która pomoże go odnaleźć. Ma to być około trzech tysięcy złotych. Zbiórkę można wesprzeć tutaj.

Na opinię weterynarza czeka z kolei policja, która także zajmuje się sprawą. - Głowa psa została zabezpieczona i przekazana lekarzowi weterynarii. Jeśli potwierdzi on, że pies został zabity, podejmiemy dalsze kroki - zapewnia Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Poznań: Gdzie jest oprawca psa Franka? Wyznaczono nagrodę za wskazanie sprawcy, który obciął psu głowę - Głos Wielkopolski

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska