– Takich maluchów, które w tym samym czasie wymagały podłączenia do krążenia pozaustrojowego w postaci ECMO, mieliśmy na oddziale trzech – mówi profesor Michał Wojtalik, szef Kliniki Kardiochirurgii Dziecięcej UMP w Szpitalu Klinicznym im, Jonschera w Poznaniu. – Nasz szpital dysponuje dwoma takimi urządzeniami, więc gdy chłopiec z zawałem trafił do nas i już wiedzieliśmy, że operacja będzie skomplikowana, pożyczyliśmy dodatkowe urządzenie ze szpitala przy ul. Długiej, z kliniki profesora Jemielitego. Dzięki temu, udało nam się uratować tego chłopca.
Czytaj też: Specjalistyczną karetką ECMO zespół z Poznania pojechał do Torunia ratoważ życie małego chłopca
Mały pacjent w czwartek, tuż po świętach został odłączony od urządzenia ECMO, które w zastępstwie serca odpowiadało za krążenie krwi w organizmie. W sobotę zaczął oddychać samodzielnie, bez respiratora. Obecnie jego stan jest dobry.
Czytaj też: Perfuzjonista - bohater drugiego planu. Wkracza, gdy serce przestaje bić
– To prawdziwy sukces i wspaniały prezent pod choinkę, że udało nam się uratować to dziecko, to efekt pracy całego zespołu - podkreśla profesor Wojtalik. – Maluch trafił do nas z rozległym zawałem, który nie pozostanie bez wpływu na jego stan zdrowia. Już zawsze będzie potrzebował specjalistycznej opieki, leków wspomagających pracę serca, ale dziecko żyje i to jest teraz najważniejsze.
Czytaj też: Pogotowie Ratunkowe Poznań: Cztery nowe karetki do ratowania życia od marszałka
Przyczyną zawału u tak małego dziecka była wada wrodzona lewej tętnicy wieńcowej (zespół BWG – Blanda White’a i Garlanda, który stanowi 0,1-0,5 proc. wrodzonych wad serca).
Lekarze cały czas walczą o życie pozostałej dwójki maluchów, które nadal są podłączone do ECMO.
Zobacz też:
Ecmo w Wielkopolsce pomoże ratować uszkodzone serca i płuca
POLECAMY: