12 dni pracy zdalnej w roku?
Obecnie praca zdalna jest świadczona przez pracowników w oparciu o tzw. ustawę covidową z marca ubiegłego roku. Ale te przepisy mają mnóstwo luk i są nieprecyzyjne. Tymczasem według GUS, w grudniu 2020 r., około 60 proc. pracowników, którzy w pracy używają komputera i internetu (m.in. branża IT, komunikacyjna, telemarketing), obowiązki wykonywało z domu. Dlatego pracownicy, pracodawcy i związkowcy zaapelowali o pilne uregulowanie pracy zdalnej i wpisanie jej do kodeksu, a także o umożliwienie korzystania z tej formy również po zakończeniu pandemii. Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii przygotowało projekt przepisów, który właśnie trafił do konsultacji ustawowych (po tym etapie zostanie złożony w Sejmie).
Jakie są najważniejsze założenia projektu? Praca zdalna będzie mogła być wykonywana całkowicie lub częściowo poza zakładem pracy. Pracownik będzie mógł więc przejść w stu procentach na home office albo przez kilka dni w tygodniu dojeżdżać do pracy. Obowiązywać mają dwa typy pracy zdalnej. Pierwszy to praca okazjonalna, która ma być wykonywana na wniosek pracownika, a jej wymiar nie będzie przekraczać 12 dni w roku kalendarzowym. Ma ona uwzględniać potrzeby pracownika i mieć charakter incydentalny. Będzie stosowana w tych firmach, w których pracodawca nie jest zainteresowany wprowadzeniem pracy zdalnej na stałe. W tym przypadku pracodawca nie będzie zobowiązany m.in. do pokrywania kosztów związanych z home office.
Drugi typ to praca zdalna inna niż okazjonalna. W tym przypadku będzie ona wykonywana na podstawie uzgodnienia między stronami umowy o pracę lub też na polecenie pracodawcy w sytuacjach wyjątkowych (np. epidemii lub czasowej niemożliwość zapewnienia bezpiecznych i higienicznych warunków pracy). Pracownik będzie musiał złożyć oświadczenie (to dotyczy też formy okazjonalnej), że będzie wykonywał pracę zgodnie z zasadami BHP.
- To dobrze, że taki projekt powstał, choć oczywiście on wymaga jeszcze uzupełnień. Na przykład szef będzie mógł polecić wykonywanie pracy zdalnej w przypadku zagrożenia epidemiologicznego. Będzie to możliwe po uprzednio złożonym przez pracownika oświadczeniu, że ma warunki lokalowe i techniczne do wykonywania pracy zdalnej. Konieczność zbierania oświadczeń w sytuacji kryzysowej budzi wątpliwości, takie oświadczania w tej sytuacji nie powinny być wymagane – uważa Piotr Lisicki z Konfederacji Lewiatan.
Zasady pracy zdalnej
Między innymi sposób porozumiewania się szefa z podwładnym, zasady wykonywania kontroli pracy, a także to, jak pracownik będzie potwierdzał swoją obecność będą szczegółowo określone w porozumieniu, regulaminie lub poleceniu. Co ważne, pracodawca będzie musiał pokryć koszty pracy zdalnej - m.in. koszty instalacji narzędzi i ich napraw, energii elektrycznej czy dostępu do sieci. Minimalny katalog kosztów zostanie określony w przepisach, a pracownik z tego tytułu ma otrzymywać ekwiwalent pieniężny lub ryczałt. Szczegóły dotyczące obliczania kosztów będą ustalane w porozumieniu między pracodawcą a przedstawicielami pracowników danej firmy.
- Przepisy mają zawierać wskazówki dotyczące rozliczenia kosztów. Nie jestem przekonany, czy to dobry pomysł. Pracodawca w stosunku pracy zawsze jest stroną silniejszą i może narzucić korzystniejszy dla siebie sposób obliczania tych kosztów – mówi Piotr Zalewski, prawnik z Kancelarii Lubieński i Wardęga, specjalizujący się w prawie pracy.
Przepisy mają też zobowiązywać pracodawcę, aby uwzględnił możliwość pracy zdalnej w przypadku rodziców dzieci niepełnosprawnych lub dzieci do lat 3 (choć projekt mówi też, że jeśli pracodawca nie ma takich możliwości, to może rodzicom odmówić pracy z domu).
Projekt zakłada, że przepisy o pracy zdalnej miałyby wejść w życie po upływie 3 miesięcy od dnia odwołania na obszarze kraju stanu epidemii lub zagrożenia epidemicznego.
