Godzina 14. Szybkim krokiem podążam na zamek. Mam nadzieję, że uda mi się zobaczyć i dowiedzieć czegoś o odkopanych tam skarbach. Nie przypuszczam nawet, co mnie czeka.
Siwe cuda
Na miejscu okazało się, że w małym pomieszczeniu na dnie wieży, od rana pracuje Maria Spławska, studentka V roku archeologii UMK w Toruniu. - Jest! - woła pani archeolog. - Prawie cały. To kolejne dziś naczynie. Delikatnie podkopuje znalezisko i wyjmuje. - Piękne - mówi poruszona i dumna.
Naczynie trafia do małego wiaderka, które wciąga, stojący piętro wyżej, Zenon Firyn. Stąd wyciągane jest na powierzchnię. Tu czeka na nie Bernadeta Firyn, która segreguje znaleziska i przegląda wysypywany z innych wiader gruz. Wokół siebie ma kilkadziesiąt dużych fragmentów naczyń - siwaków i z czerwonej gliny oraz brązowych powleczonych "emalią" od środka.
Droga na dno
Schodzę po sześciometrowej drabinie do głównej komnaty. Potem przeciskam się przez jeden z szybów do kolejnego, najniżej położonego pomieszczenia. Nie jest to łatwe, bo ledwo się w nim mieszczę. W końcu jestem na dnie wieży.
Spoglądam w górę - strzeliste sklepienie. Ściany zbudowane są z ogromnych głazów. Pod stopami ziemia i gruz.
Dużo kości
Biorę specjalną łopatkę i zaczynam kopać razem z Andrzejem Talaśką, który pomaga w oczyszczaniu wieży. Co chwilę trafiam na fragmenty naczyń. Najwięcej jest ich przy ścianach. Wśród drobnicy leży mnóstwo kości, prawdopodobnie zwierząt.
Najcenniejsze odkrycie
Pan Andrzej delikatnie odgarnia gruz. Kilka ruchów łopatką i naszym oczom ukazuje się prawie całe naczynie. To dzban. Jest piękny.
Za chwilę kolejne. Tym razem inne. Podstawa jest okrągła, a ścianki tworzą kwadrat. Nigdy takiego nie widziałem.
Dochodzi godzina 18. Z ziemi wydobywamy duże kwadratowe cegły. Pojawia się jasny żwir. To znak, że za chwilę możemy trafić na wodę. I tak też się stało. Pod łopatą pojawiła się woda.
Na tym zakończyliśmy prace na dziś. Efekty są niesamowite. Dwa prawie całe naczynia i setki fragmentów. Jest też grot strzały i kuty w metalu zawias.
Ekipa pana Firyna, razem z panią archeolog, wrócą tu w dziś, by dalej odkrywać tajemnice warowni.
Zostaną w warowni
Wszystkie skarby zostały spakowane i trafiły do zamku. Pojadą do Torunia, gdzie naukowcy je zbadają, udokumentują i spróbują zrekonstruować.
Zapewniono mnie, że wrócą do Świecia, na zamek.
Dziękuję za umożliwienie mi odkrywania przeszłości. To było fascynujące przeżycie.