Ambasador Ukrainy przy ONZ przekazał, że „Ukraińcy są przymusowo deportowani do regionów Rosji, które zmagają się z trudnościami ekonomicznymi – przede wszystkim na daleką północ i wyspę Sachalin”. – Nasi obywatele otrzymują dokumenty zabraniające opuszczania tych miejsc w ciągu najbliższych dwóch lat. (...) Podobne praktyki stosowały kiedyś nazistowskie Niemcy – powiedział.
W ocenie Serhija Kysłycica osoby przeznaczone do „deportacji” są wcześniej przetrzymywane przez rosyjskie wojska w tzw. obozach filtracyjnych. – Około 20 tys. Ukraińców znajduje się w obozach położonych na linii Manhusz-Nikolske-Jałta, natomiast około 5-7 tys. przebywa w miejscowości Bezimenne – dodał.
Mówiąc o tragicznej sytuacji w oblężonym przez rosyjskie wojska Mariupolu, ambasador Rosji przy ONZ powiedział, iż „zawsze sądzimy, że już zdołaliśmy przyzwyczaić się do haniebnych metod najeźdźcy, ale każda najświeższa wiadomość z Mariupola i wielu innych miejsc udowadnia, że Rosjanie są w stanie wspiąć się na nowe wyżyny”.
Zbieżne informacje na temat tzw. obozów filtracyjnych przekazała we wtorek ambasada Stanów Zjednoczonych w Kijowie. „Podręcznik prezydenta Rosji Władimira Putina nie zmienia się. W obozach filtracyjnych w Czeczenii Rosja też biła, torturowała i zabijała cywilów” – poinformowała.
