Problem był w tym, że wielu kierowców, a w ślad za nimi nawet prawnicy, kwestionowali prawomocność "kwitka" znalezionego za wycieraczką za brak biletu parkingowego. Podważano przede wszystkim sposób doręczania powiadomienia o karze i rozpoczęcie egzekucji komorniczej bez wydania decyzji administracyjnej. Innymi słowy, jakim prawem strażnicy karzą obywatela mandatem, skoro ten nie wyraził zgody na jego przyjęcie? Gdyby otrzymał go do ręki, problemu by nie było. Jednomyślności w tej sprawie nie było nawet wśród sędziów, o czym przekonała się Marlena J. ze Żnina. Jej sprawę rozpatrywał bydgoski Wojewódzki Sąd Administracyjny. Ostatecznie kwestią "mandatów wycieraczkowych" zajął się rzecznik praw obywatelskich.
- Sąd miał rozstrzygnąć czy mandat nałożony na kierowców za brak biletu parkingowego wynika z przepisów prawa czy z decyzji administracyjnej - wyjaśnia sędzia Teresa Liwicz, rzecznik Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. _- Naczelny Sąd Administracyjny stwierdził, że tę sprawę regulują wprost przepisy prawa. Zatem za mandaty trzeba zapłacić.
_Zarząd dróg w Bydgoszczy, który przed sześcioma miesiącami wstrzymał egzekucję kar, teraz ją wznowi - zapowiedział zastępca dyrektora Daniel Sarul.
Prawo za wycieraczką
Nie ma już wątpliwości - za mandat włożony przez strażnika miejskiego za wycieraczkę auta trzeba płacić. Tak zdecydował Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie.