- Gorzej niż z Senegalem zagrać już nie możemy. To był bardzo słaby mecz naszej drużyny z kuriozalnymi bramkami. Nie było agresji, walki o każdy centymetr boiska. Mniejsza już o nazwiska, ale nie poznawałem niektórych piłkarzy. Z Kolumbią musi być wojna, jeśli chcemy wygrać i coś ugrać na tym mundialu. Adam Nawałka pewnie intensywnie myśli, ale muszą być zmiany w składzie. Po to przecież zabrał do Rosji 23 ludzi – mówi Malinowski.
Prezes świętokrzyskiego związku jest wie, że Kamil Glik już normalnie trenuje z drużyną, ale poddaje pod wątpliwość, czy zgra z Kolumbią.
- To będzie walka wręcz, a Kolumbijczycy doskonale wiedzą o jego problemach z barkiem. Czy Adam go wystawi? Myślę, że to duże ryzyko. Ale nie ma wątpliwości, że muszą być zmiany w składzie, także w obronie, która źle funkcjonowała z Senegalem – tłumaczy.
Malinowski przyjechał w piątek do ośrodka Sputnik Sport razem z całą grupą oficjeli z PZPN i zaproszonych przez związek gości, na trening Polaków. Ale musiał obejść się smakiem, gdyż ze względu na wysoką temperaturę, zajęcia przeniesione zostały na późne popołudnie.
- Nie dostaliśmy sygnału, że trening został przeniesiony, ale już nie będziemy tutaj wracać, to półtorej godziny drogi od naszego hotelu. Mieszkamy w hotelu obok Stadionu Olimpijskiego Fiszt, w którym zakwaterowana jest też kadra Niemiec przed sobotnim meczem ze Szwecją. Fajny mecz, ale nie będzie szansy go objrzeć, gdyż w sobotę po południu lecimy do Kazania – stwierdził Malinowski.
