To echa wydarzeń niedzielnego meczu Polonii w Łodzi. Bydgoska drużyna przegrała tam 40:50, a trener Jacek Woźniak skrytykował tor przygotowany przez gospodarzy. - Po tym meczu cieszę się przede wszystkim z tego, że moi zawodnicy są cali - mówił. - Tor był przygotowany fatalnie, a same zawody trwały ponad trzy godziny.
Do Bydgoszczy poobijani wrócili Szymon Woźniak, Bartosz Bietracki i Andriej Kudriaszow. Do szpitala trafił żużlowiec miejscowej drużyny - Damian Adamczak.
Czytaj: Trener Polonii Bydgoszcz po meczu w Łodzi: - Tak nie powinno wyglądać normalne spotkanie
Prezes Orła Witold Skrzydlewski pretensje Polonii uznał za zachowanie "poniżej krytyki". W rozmowie z portalem sportowefakty.pl skomentował:
- Według mnie ten nasz był dobry. Odwoziłem po meczu Hansa Andersena i rozmawiałem z nim na ten temat. Mówił, że wszystko było w jak najlepszym porządku. Czasami jednak bywa tak, że jeśli ktoś przegra, to szuka wymówek. Złej baletnicy przeszkadza rąbek u spódnicy - powiedział. I dodał: - Powiem brutalnie. Niech te Tyfusy zobaczą, jaki przygotowują u siebie tor.
Na obrażeniu bydgoszczan nie poprzestał. Dostało się też Adriejowi Kudriaszowowi. - Jeśli ich rosyjski zawodnik zaliczał co rusz "glebę", to mogę mu tylko poradzić, żeby pojechał do Donbasu do Putina i tam może jeździć na czołgu. Równie dobrze może jeździć też w tajdze między drzewami. Wtedy na pewno będzie miał równo - powiedział na łamach sportowefakty.pl.
Cała wypowiedź Witolda Skrzydlewskiego w portalu: "Sportowe Fakty".
Więcej - we wtorkowym, papierowym wydaniu "Gazety Pomorskiej"
Czytaj e-wydanie »