Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes Polmleku: Nikomu się nie narzucamy, rolnicy mogli przecież wybrać innego odbiorcę

KAMILA MRÓZ [email protected]
rysunek Tomasz Wilczkiewicz
Rolnikom z naszego terenu firma z Podkarpacia nie zapłaciła za mleko. W dodatku za ich plecami dogadała się z inną firmą, która przejęła od niej rynek.

Od listopada 2005 roku od rolników z powiatów golubsko-dobrzyńskiego, rypińskiego, brodnickiego, lipińskiego i wąbrzeskiego mleko odbierała firma Eskal z Rudnej Małej (województwo podkarpackie). W pierwszych dniach grudnia ubiegłego roku gospodarze zorientowali się, że mleko trafia do innej firmy - Polmlek Raciąż (województwo mazowieckie). Okazało się, że obie spółki porozumiały się za plecami rolników.

- Większość rolników nie zauważyła zmiany, bo jeździł ten sam przewoźnik. Tak było w rejonie golubsko-dobrzyńskim. W innych pojawiły się nowe samochody, więc zdezorientowani nie chcieli oddawać mleka - opowiada Krzysztof Rafalik, były pracownik firmy Eskal, który stara się pomóc poszkodowanym.

Zapłacimy, ale pod warunkiem
Firma Eskal do tej pory nie wypłaciła rolnikom należności za październik i listopad. Polmlek zadeklarował, że wypłaci dostawcom pieniądze za listopad w formie premii "w wysokości stanowiącej równowartość mleka dostarczonego przez Producenta rolnego do Przekazującego (czyli firmy Eskal - przyp.red.) w miesiącu listopadzie 2008. Zapłata premii zwalnia Przekazującego z obowiązku zapłaty Producentowi rolnemu za dostarczone mleko w miesiącu listopadzie 2008 r."

Polmlek zastrzegł w umowie, że jeśli rolnik w ciągu roku odstąpi od umowy, to premię będzie musiał zwrócić wraz z odsetkami.

Pieniądze obiecali na gwiazdkę
Rysia Laskowska z Brzuzego (powiat rypiński), jak większość osób, o zmianie odbiorcy dowiedziała się od kierowcy. Zdenerwowała się, ale pojechała do Raciąża i podpisała nową umowę. Po parafowaniu jej przez szefów firm Eskal i Polmlek miała otrzymać dokument pocztą. Do dziś go nie dostała.

- Mamy dużo mleka, więc szybko chciałam zapewnić sobie jego odbiór - opowiada.
Motywacją dla wielu rolników były także pieniądze, które za listopad obiecano przelać jeszcze przed Bożym Narodzeniem.

Pani Rysia czekała na 2,5 tys. zł. Pod koniec grudnia dostała 30 proc. tej kwoty. Za październik poprzednia firma winna jest jej prawie 4,5 tys. zł. Zamiast tego na swoim koncie zobaczyła 230 zł.

Anna Jurkiewicz z Radomina (powiat golubsko-dobrzyński) nie darowała firmom ułożenia się za jej plecami i odeszła do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Sierpcu. - Dokumenty potrzebne do przejścia musiałam niemal wydrzeć od Polmleku - opowiada.

Przyznaje jednak, że spółka z Raciąża zapłaciła jej za cztery dostawy grudniowe. Od Eskala dostała 128 zł, a powinna 5,5 tys. Pani Ania wysłała do podkarpackiej firmy wezwanie do zapłaty, co jednak nie przyniosło rezultatu, więc złożyła pozew w sądzie.

Także Piotr Pankiewicz ze Zbójna nie podpisał umowy z Polmlekiem.

- Sąsiadka pojechała do Raciąża, przeczytała umowę i stwierdziła, że nie da się jej podpisać. Zebraliśmy się w kilka osób i nawiązaliśmy współpracę z Bromilkiem Brodnica - mówi.

Jego rodzinie Eskal jest winny 2,5 tys. Dostali 66 zł, czyli podatek VAT.

Zarówno panu Piotrowi, jak i pani Annie nowi odbiorcy za litr mleka płacą więcej niż proponowały im firmy Eskal i Polmlek.

- Integralną częścią każdej umowy powinien być cennik, rolnicy jednak go nie dostali - mówi Krzysztof Rafalik.

Słowa dotrzymamy
Prezes Polmleku Dariusz Pawłowski twierdzi: - Umowy na pewno dotrzymamy. Część pieniędzy już wypłaciliśmy, a pozostałą kwotę wypłacimy w ciągu dwóch tygodni. Sytuacja na rynku jest trudna.

Dlaczego należność za listopad nazywano "premią"?
- Polmlek nie może zapłacić za mleko, które do niego nie trafiło. My kupiliśmy prawo do dysponowania rynkiem od Eskala od grudnia, a zapłatą za to była premia dla chłopów, która wynosi tyle, ile należy im się za listopad. Umowy nie można zerwać przez rok, bo inaczej rolnicy wezmą premię, a za tydzień zrezygnują ze współpracy z nami. Nikomu się nie narzucamy, rolnicy mogli przecież wybrać innego odbiorcę - wyjaśnia.

Wysyłają wezwania
Mecenas Piotr Gilewicz z Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej doradził rolnikom wysyłanie pozwów o zapłatę do Eskala. Osoby, które nie potrafią sobie z tym poradzić odsyła do biur powiatowych izby.

Być może zostanie także przygotowany wniosek o upadłość Eskala.

- Jeśli ktoś przejmuje dostawców, to powinien przejąć także zobowiązania poprzednika i nie płacić premii, ale po prostu zapłacić za listopad - mówi mecenas.

Pomoc rolnikom zadeklarowało także Starostwo Powiatowe w Golubiu-Dobrzyniu przy pomocy swojego biura prawnego. Prawnik Marek Redecki twierdzi: - Można też rozważyć zawiadomienie prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa gospodarczego na szkodę wielu wierzycieli.

Marek Redecki uważa, że wezwanie do zapłaty, z określeniem terminu, należy wysłać także do Polmleku.

Poszkodowanych przez firmę Eskal może być ok. 150 osób. Mimo wielokrotnych prób nie udało nam się do niej dodzwonić. Pod dwoma numerami, które zdobyliśmy nikt nie podnosił słuchawki. Od osoby, która pracuje w tym samym budynki dowiedzieliśmy się, że "czasami ktoś w Eskalu bywa".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska