- Zdarzały się ataki na stronę internetową naszej fermy - mówi Krzysztof Wilgosiewicz, hodowca drobiu z miejscowości Wielowiczek (pow. sępoleński). - Kiedyś nawet konto naszego gospodarstwa na portalu społecznościowym zostało przejęte przez kogoś, kto logował się we Francji.
Zabezpieczają się przed atakami hakerów
O tym włamaniu na internetowe konto rolników z Wielowiczka powiadomił informatyk współpracujący z właścicielami fermy. - Korzystamy z fachowych usług, bo trzeba się dobrze zabezpieczyć przed atakami hakerów - dodaje pan Krzysztof. - Także dlatego nasze gospodarstwo korzysta z własnego serwera.
- Robimy wszystko, by dobrze zabezpieczyć się przed atakami hakerów - twierdzi Iwona Kawula, która z mężem Przemysławem, prowadzi zrobotyzowane gospodarstwo we Frydrychowie (pow. golubsko-dobrzyński) specjalizujące się w produkcji mleka. - Stosujemy programy antywirusowe, nikomu nie udostępniamy haseł, a komputer, który zbiera dane dotyczące stada, nie jest wykorzystywany do celów prywatnych.
Dane, które codziennie trafiają do tego komputera są bardzo cenne dla gospodarzy, bo na ich podstawie można ocenić nie tylko wielkość produkcji mleka, czy wydajność od jednej krowy, ale także to, czy zwierzęta są w dobrej kondycji. Dzięki temu każdy symptom choroby może być szybko zauważony.
Hakerzy przyczynili się do śmierci krowy
Niebezpiecznik.pl (to serwis poświęcony cyberbezpieczeństwu) podał, że atak hakerski przyczynił się pośrednio do … śmierci krowy. Powołując się na serwis Swissinfo, przypomniał, że grupa hakerska zaatakowała komputer szwajcarskiego rolnika, który był przez niego wykorzystywany do sterowania automatyczną dojarką. Niebezpiecznik.pl wyjaśnił: „(...)Kiedy rolnik zorientował się, że odczyty z dojarki przestały mu spływać, skontaktował się z producentem. Ten z kolei ustalił, że urządzenie padło ofiarą ataku ransomware. Włamywacze domagali się 9150 euro okupu, ale rolnik postanowił nie płacić, bo choć stracił dostęp do odczytów statystyk dojarki, to urządzenie mogło dalej funkcjonować offline a krowy mogły być dojone. (...)”
Zatem dojarka działała, ale statystyk nie było, więc rolnik w porę nie zauważył problemów zdrowotnych jednej z ciężarnych krów i nie udało się jej uratować. Według szwajcarskiej unii rolniczej, w innej miejscowości wystąpił podobny przypadek.
Zaktualizuj oprogramowania, zmień hasła
Co może zrobić rolnik, by uchronić swoje gospodarstwo przed takim zagrożeniem? Niezbędnik.pl radzi:(...)Odłącz swoje inteligentne dojarki od internetu, a jeśli to nie jest możliwe, zaktualizuj ich oprogramowania i zmień hasła. Ta rada zresztą dotyczy nie tylko dojarek, a wszystkiego co podpinacie do żywych istot i internetu jednocześnie.”
Rolnicy, którzy wykorzystują coraz więcej zautomatyzowanych i zrobotyzowanych maszyn i urządzeń twierdzą, że prowadzenie produkcji zwierzęcej bez stałego dostępu do internetu byłoby trudne. Na wszelki wypadek systematycznie kopiują dane o stadach. Mają jednak obawy - wszak Rolnictwo 4.0. ma zapewnić lepszą przyszłość.

