Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes ZBP: Banki zwalniały, ale teraz będą zatrudniać

Rozmawiała Agnieszka Domka-Rybka
Krzysztof Pietraszkiewicz: - Gdy gospodarka ledwo przędzie, pierwsze są zwolnienia w bankach.
Krzysztof Pietraszkiewicz: - Gdy gospodarka ledwo przędzie, pierwsze są zwolnienia w bankach. Lech Kamiński
Banki to cenione miejsce pracy - rozmowa z Krzysztofem Pietraszkiewiczem, prezesem Związku Banków Polskich.

- Czy mieszkańcy Kujawsko-Pomorskiego są bardziej zadłużeni niż innych województw?
- To region średniego zadłużenia zarówno pod względem wielkości jak i spłacalności zaciągniętych zobowiązań. Należy także podkreślić, że województwo Kujawsko Pomorskie charakteryzuje się dużymi tradycjami bankowości lokalnej w tym bankowości spółdzielczej, co nie pozostaje bez znaczenia w obszarze sposobu korzystania z usług bankowych.

- Jesteśmy województwem rolniczym, a to zapewne głównie gospodarze są najliczniejszymi klientami banków spółdzielczych.
- Korzystają z nich rolnicy, ale również mali i średni przedsiębiorcy. Tradycyjnie banki spółdzielcze współpracują też z samorządami, które realizują różne projekty rozwojowe.

- Są konkurencją dla zagranicznych banków?
- To inny profil działalności. Banki lokalne są rezerwą strategiczną państwa. Wtedy, gdy dochodzi do wymrożeń czy wysuszeń upraw, to one muszą uruchomić dofinansowanie dla poszkodowanych rolników. Tak jest również w innych krajach, między innymi Niemczech, Holandii, Szwajcarii. W dużych miastach mamy zaś więcej banków komercyjnych niż spółdzielczych.

- Czy nowe technologie mogą spowodować, że tradycyjne banki w ogóle przestaną nam być potrzebne?
- Bez wątpienia nowe technologie sprawdzają się w systemie płatniczo-rozliczeniowym. Jednak, gdy chodzi o duże kredyty na inwestycje czy depozyty, kontakt klienta z bankiem jest konieczny. Pewne nauki płyną też z kryzysu. Pokazał, że jednak klient chce spojrzeć w oczy pracownika, który stoi za konkretną usługą finansową.

- Dziś, gdy już mniej mówi się o kryzysie, łatwiej jest firmie dostać kredyt w banku?
- O tym czy są udzielane kredyty, wbrew pozorom, nie decydują same banki, ale klimat gospodarczy. Nikt nie podejmuje przecież decyzji inwestycyjnych, jeśli nie planuje korzyści z nich lub gdy występuje groźba utraty pieniędzy.

- Jaki klimat gospodarczy mamy teraz?
- Na zlecenie Ministerstwa Gospodarki wielokrotnie pytano przedsiębiorców: dlaczego nie inwestują?. Najwięcej wskazało na niepewność sytuacji gospodarczej kraju. Na drugim miejscu było, czy wstąpimy do strefy euro, na trzecim: problem z określeniem własnej strategii rozwojowej i, co ciekawe, dopiero na 6. utrudniony dostęp do gotówki. Myślę, że żyjemy w okresie podwyższonej niepewności.

- Co mówią zaś bankowcy?
- Od nich słyszymy: "Pokażcie nam dobry projekt, który nie otrzymał finansowania". Dziś nasi przedsiębiorcy mają lepszą wiedzę i większą zdolność do szacowania ryzyka. Gdy wstępowaliśmy do Unii Europejskiej tylko 8 procent z właścicieli firm miała wyższe wykształcenie, obecnie to 23 procent.

- Jednak dziś dużo łatwiej skończyć studia, na przykład w prywatnej uczelni.
- Oczywiście nie każdy może skończyć renomowany uniwersytet czy politechnikę. Jednak również te mniej renomowane uczelnie się rozwijają i mają coraz więcej do zaoferowania studentom. Wiedza pozwala zaś podejmować lepsze decyzje biznesowe.

- Jakie branże będą miały w najbliższych latach największe możliwości na finansowanie z banków?
- Na pewno będzie to dotyczyć energetyki. Trzeba ją rozwijać, modernizować, bo będzie coraz droższa. Zobaczymy, w jakim kierunku pójdą zmiany. Czekamy na projekty rozwojowe. To mogą być miliardowe nakłady w najbliższych latach. Mamy jednak inny poważny problem.

- Jaki?
- Polska nie dysponuje nadmiarem wewnętrznych oszczędności.

- Co to oznacza?
- Oznacza to, że przy obecnym poziomie kredytowania, banki musiały zaciągnąć 180 mld zł pożyczek z banków - matek. Cierpimy na niedobór długoterminowych oszczędności, z których moglibyśmy finansować produkty inwestycyjne. Nie można tego robić bez ograniczeń z krótkich depozytów.

- Klienci zabierają oszczędności z banków także ze względu na ich niskie oprocentowanie. Mówię o lokatach. Często wolą trzymać pieniądze na zwykłych kontach.
- To jest bez sensu. Niektórzy wybierają fundusze inwestycyjne, są ryzykowne, ale można na nich więcej zarobić. Myślę, że oprocentowanie lokat będzie rosło.

- Kto, po latach ciągłego przykręcania śruby, ma jeszcze szansę na kredyt mieszkaniowy?
- Banki udzielają kredytów osobom, które posiadają zdolność kredytową. Tylko takim, ponieważ pożyczają im pieniądze z oszczędności innych. Tak się złożyło, że po kilkunanstu latach kredytowania hipotecznego, a obsługujemy milion osiemset tysięcy umów, liczba osób posiadających zdolność kredytową zmniejszyła się. Dlatego musi powstać system długoterminowego oszczędzania.

- W kraju na dorobku nie każdy musi mieć własne mieszkanie, w bogatych państwach też nie wszyscy mają.
- Trzeba zmienić mentalność. Trochę przesadziliśmy, jako kraj na dorobku właśnie, że w Polsce 80 procent mieszkań jest własnościowych, podczas, gdy w Niemczech czy Francji to 50 procent. Nadchodzi czas, by wynagradzać ludzi, którzy oszczędzają. Będą więc od 2016 roku kredyty udzielane tylko dla posiadających 20 procentowy wkład własny.

- Jednak to kredyty hipoteczne są najlepiej spłacane.
- Na pewno jest tak między innymi dlatego, że są stosunkowo tanie w porównaniu choćby do kredytów konsumpcyjnych. Ponadto mieszkanie to nasz majątek, kapitał dla dzieci. Traktujemy to jako poważną inwestycję prorozwojową naszej rodziny.

- Osoby, które wzięły kredyty hipoteczne we frankach, nie mogą póki co zbyt cieszyć się swoim majątkiem, skoro ich domy i mieszkania są tańsze niż muszą oddać bankom.
- 60 - 70 procent osób, które zaciągnęły kredyty walutowe nadal płaci raty niższe niż w przypadku złotowych. Mieszkania staniały niezależnie, od waluty kredytu. Ci, którzy wybrali frankiw ciągu czterech lat zyskali 30-70 tys. zł. Jest grupa, która ma problemy ze spłatą walut. Podobnie, jak jest inna z kłopotami ze spłatą złotówek. To efekt wydarzeń na świecie, kryzysu. Wiele osób straciło majątki, pracę, bo ich firmy upadły. Potrzebne są jednak zmiany systemowe, jak można restrukturyzować zadłużenie, by na przykład zamieniać mieszkania na mniejsze. Niektórzy przeinwestowali, rzucili się na sfinansowanie M-5, a powinni M-3. Problem tej, stosunkow niewielkiej grupy kredytobiorców jest zauważalny zarówno wśród posiadaczy kredytów w walucie obcej jak i krajowej.

- Przecież to banki pożyczyły im pieniądze, czyli musieli mieć zdolność kredytową.
- Mieli, w Polsce nigdy nie pożyczaliśmy pieniędzy osobom bez zdolności kredytowej, jak było choćby w Stanach Zjednoczonych. Jednak jest grupa, która straciła pracę, ktoś zachorował, inny musiał się przeprowadzić, zmieniła się także koniunktura w gospodarce.

- Czy ZBP dostrzega problem, że coś złego dzieje się w polskich bankach. W pogoni za lepszymi wynikami na pracownikach są wymuszane wyniki, co powoduje, że nie zawsze mówią klientom całą prawdę o oferowanej usłudze. Niedawna afera z polisolokatami pokazała, że produkty ryzykowne sprzedawano jako bezpieczne lokaty. Niektórzy pracownicy nie wytrzymują presji, odchodzą z banków.
- Robimy wszystko, by taka sytuacja, jak ze sławnymi polisolokatami, nie powtórzyła się. To historie sprzed dwóch, trzech lat. Obecnie nie oferuje się polisolokat osobom w podeszłym wieku, skoro dają zarobić dopiero po 10, 15 latach. Zresztą, na 650 banków jedynie trzy tak postępowały. Praca w branży jest oczywiście ciężka i uzależniona od wyników, tak wygląda cały rynek finansowy. Gdy gospodarka ledwo przędzie, pierwsze są zwolnienia w bankach. Jednak wydaje się, że teraz nie będziemy zwalniać, a zatrudniać. Choć, wbrew powszechnej opinii, wynagrodzenia w bankach nie należą do wysokich, to jest to cenione miejsce pracy.

- To dobre dla klientów SKOK-ów, że są one pod nadzorem KNF? Bankom urosła poważniejsza konkurencja?
- To bardzo ważne dla klientów SKOK-ów, już dawno powinno do tego dojść. Muszą jednak być profesjonalne, dostrzegać ryzyko, żeby nie tracić zaufania klientów. Kilkanaście przejdzie proces naprawczy. To symboliczna konkurencja dla banków. SKOK-i mają 18 mld zł oszczędności, banki 800 mld zł, SKOK-i udzieliły 17 mld zł kredytów, banki 950 mld.
 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska