Wydział karny odwoławczy Sądu Okręgowego w Bydgoszczy rozpatrywał dziś zażalenia na środek zapobiegawczy w postaci miesięcznego aresztu tymczasowego, zastosowanego na wniosek bydgoskiej Prokuratury Okręgowej, wobec Romana Ch., byłego prezesa zarządu spółki Jantur w Nieszawie, oraz Krzysztofa Ch., wiceperzesa zarządu tej spółki.
Sąd postanowił utrzymać wnioski prokuratury w mocy, odrzucajac tym samym złożone zażalenia na zastosowany środek zapobiegawczy.
Obaj prezesi zostali zatrzymani na początku grudnia wraz z główną księgową Jantura. Ta jednak nie trafiła do aresztu. Została zwolniona po wpłaceniu kaucji w wys. 20 tys. złotych.
Jantur to obecnie upadła firma na którą składały się młyn, gorzelnia i dwa magazyny zbożowe. W ubr, spółka odbierała od rolników zboże i nie wywiązywała się z zapłaty. Winna jest wierzycielom, w tym dostawcom zboża, w sumie ponad 80 mln złotych. Wśród wierzycieli są też m,.in. bank , ZUS, Urząd Skarbowy, Energa, samorządy, w tym miasto Nieszawa, w której Roman Ch. był do końca poprzedniej kadencji przewodniczącym rady miejskiej.
Syndyk masy upadłościowej wystawił majątek spółki do sprzedaży w sumie za ok. 15 mln złotych. Amatorów nie było. Kolejny przetarg ma się odbyć wiosną.
Kilka dni temu prokurator postawił zarzuty dwóm kolejnym osobom: Januszowi Ch. i Marzenie L., przewodniczącemu i członkowi rady nadzorczej. Zdaniem prokutratury oboje dopuścili do składania przez księgową Jnatura nierzetelnych sprawozdań finansowych. Wobec żadnej z tych osób nie zastosowano aresztu tymczasowego.