Prezydenckie drzewa przyjęły się dobrze. Susza nie wyrządziła im krzywdy. To aż sto hektarów dębów, więc byłaby szkoda. Ale zielone listki wypuściły, a w Nadleśnictwie Rytel mówią, że kto nie wierzy, może sam sprawdzić.
Trzymamy kciuki, by drzewka nadal miały się dobrze. Lato dopiero przed nami. Przypomnijmy, prezydent RP z uczestnikami wielkiej akcji sadził je 26 kwietnia. Był piątek.
Drzewka wypuściły listki, ale nim przyjmą się na dobre, miną dwa lata. W Nadleśnictwie Rytel mają więc na nie oko. Zresztą nie tylko na nie - bo to przecież teren poklęskowy, doświadczony nawałnicą dwa lata temu. - Tam, gdzie sadził prezydent, posadziliśmy około sto hektarów, głównie dębów szypułkowych - mówi „Pomorskiej” Mariusz Brunka, zastępcza nadleśniczego Nadleśnictwa Rytel. - Akurat to było na żyznych siedliskach, dobrych glebach. Była wprawdzie susza, ale trzy dni później po sadzeniu spadł deszcz i muszę powiedzieć, że praktycznie wszystko się przyjęło. Można jechać, można zobaczyć. Drzewka całkiem ładnie się rozwijają.
Czy można podlewać? To przecież jednak nie ogród, a przyszły nowy las. To było sadzone na placówkach, czyli placach dwa na dwa metry, wyrytych koparką między skarpami. W każdej placówce posadzono ok. 14 sztuk dębów. I żeby to pielęgnować czy podlewać - między tymi skarpami chodzić z polewaczką czy czymkolwiek - to jest to prawie niemożliwa do wykonania praca - słyszymy od zastępcy nadleśniczego.
A że pańskie oko konia tuczy leśniczy jeździ tam co tydzień, a i zastępca - choć rzadziej - to też tam zagląda raz na dwa tygodnie czy miesiąc.
W pełni efektywność akcji #sadziMY! będzie można ocenić za dwa lata, ale już teraz można pokusić się o pierwsze refleksje. - Sam byłem zdziwiony, że ten tysiąc trzysta osób z różnych grup społecznych od prezydenta, czyli najwyższej głowy z małżonką po strażaków ochotników, wolontariuszy, ligę ochrony przyrody, harcerzy i studentów tak dobrze się sprawdził w tym sadzeniu - mówi Brunka. - Wszędzie, gdzie sadzili to udatność, czyli przyjęcie tych dębów jest bardzo duże. Niemal stuprocentowe.
A co można zrobić w razie porażek? Gdy jakieś drzewka wyschną, to są możliwe poprawki. Wyschnięte należy wykopać i posadzić nowe. - Takie poprawki są najczęściej na jesień albo wiosną następnego roku - mówi Brunka. - W tym przypadku byłaby to wiosna 2020 r. Na razie, z tego, co obserwujemy, nie ma takiej potrzeby.
Sadzonki dębów były z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu. W Nadleśnictwie Rytel dęby rosną w leśnictwie Wolność za Jeziorem Charzykowskim - są tam żyzne gleby i jest bardzo duży udział buka i dębu. Na tej części pohuraganowej udział dębu był mniejszy. Akcja #sadziMY! była w Leśnictwie Jakubowo już w gminie Chojnic, kawałek drogi za Rytlem.
W tej kwaterze, gdzie sadził prezydent, jest wkopany słup dębowy z pamiątkową tabliczką grawerowaną. Są podane współrzędne sektora.
Prezydent z małżonką posadzili 140 dębów. Z-ca nadleśniczego nadesłał nam zdjęcia, jak te drzewka z prezydenckiej placówki się rozwijają. Pierwsze zdjęcie - za słupem zdarta ziemia i posadzone kikutki - to zaraz po akcji. A później są już fotki z liśćmi. Widać jak prezydenckie drzewka się zielenią. Są u nas na www.pomorska.pl.
Flesz - wypadki drogowe. Jak udzielić pierwszej pomocy?
