W piątek rozpoczęła się Konferencja Bezpieczeństwa w Monachium. Dziś swoje wystąpienie miał na niej ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski. Podkreślił, że Ukraińcy będą bronili "swojej ziemi" ze wsparciem "swoich partnerów albo bez niego".
Mówił również o obecnym zagrożeniu ze strony Rosji. - Tu nie chodzi o wojnę na Ukrainie. Tu chodzi o wojnę w Europie - podkreślał.
- Jesteśmy gotowi szukać klucza do zakończenia wojny w dowolnym formacie negocjacji. Nie ma znaczenia, gdzie na świecie zgodzimy się na pokój, aby zakończyć wojnę na Ukrainie. Ważne jest zrozumienie, że nie tylko my potrzebujemy pokoju, świat potrzebuje pokoju - dodawał.
Zełeński odniósł się również do kwestii obecności Ukrainy w NATO. Stwierdził, że po latach unikania tego pytania nadszedł czas na odpowiedź, czy Ukraina może być mile widziana w Sojuszu Północnoatlantyckim. - Mówi się nam, że drzwi są otwarte, ale jednak nam nie wolno - zaznaczył.
Prezydent Ukrainy został też zapytany przez dziennikarzy, czy bał się przyjechać do Monachium. - Nie - stwierdził. - Jestem pewien, że nasz kraj jest w dobrych rękach. To nie są tylko moje ręce, to są ręce moich żołnierzy i obywateli. Zjadłem śniadanie na Ukrainie i zjem też obiad na Ukrainie - dodał.
MSC bez Rosji
Konferencja Bezpieczeństwa w Monachium to doroczna konferencja poświęcona bezpieczeństwu międzynarodowemu, gromadząca szefów państw i urzędników państwowych wysokiego szczebla z całego świata. W spotkaniu biorą udział m.in. wiceprezydent USA Kamala Harris i sekretarz stanu Antony Blinken, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zelensky, sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg oraz minister spraw zagranicznych Niemiec Annalena Baerbock.
Rosja nie wysłała na konferencję w tym roku żadnych urzędników ani dyplomatów.
