Zdaniem Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych (które wspólnie z KPODR zorganizowało tę konferencję) największym problemem rolników uprawiających rzepak jest niedobór skutecznych środków do walki ze szkodnikami, w tym ze śmietką. To efekt unijnego zakazu stosowania środków ochrony roślin zawierających neonikotynoidy.
Wielu uczestników konferencji w Minikowie było podobnego zdania. - Dlaczego nasze ministerstwo rolnictwa nie zdecydowało się na uchylenie tylko do końca tego roku zakazu stosowania neonikotynoidów w zaprawach? - padały pytania. - Nikt dotąd nie udowodnił, że neonikotynoidy na pewno szkodzą pszczołom. Jeśli nawet naukowcy nie są tego pewni, to dlaczego nie zniesiono zakazu?
Ministerstwo nie było za uchyleniem zakazu
O dopuszczenie stosowania tych zapraw w 2017 roku wnioskowało KZPRiRB. Prośbę uzasadniało m.in. tym, że nowego środka, który ma wypełnić lukę po neonikotynoidach (zawierającego substancję czynną cyjantraniliprol do zwalczania szkodników w rzepaku) przynajmniej początkowo będzie o wiele za mało. Juliusz Młodecki, prezes KZPRiRB, uważa że będzie on w stanie zabezpieczyć przez szkodnikami maksymalnie 10 proc. powierzchni zasiewów rzepaku.
Wojciech Mojzesowicz, były minister rolnictwa, gospodarz z Gogolinka (gm. Koronowo, pow. bydgoski), nie krył oburzenia, bo jego zdaniem nie wolno pozbawiać rolników możliwości korzystania z jakichkolwiek środków, dopóki nie zastąpi się ich innymi. - Jeśli nowych substancji jest za mało, to co mamy zrobić? - pytał. - Załatwiać je „spod lady”, jak za komuny? Kto zrekompensuje nam straty? To co się stało świadczy o tym, że rolnicze lobby jest słabe.
- Rzeczywiście, tego nowego środka będzie początkowo za mało na rynku, ale nie ma szans na czasowe dopuszczenie stosowania neonikotynoidów w Polsce - powiedziała nam Ewa Lech, wiceminister rolnictwa. - Przeanalizowaliśmy wszystkie za i przeciw. Tylko Węgry, Rumunia, Litwa, Finlandia, Łotwa i Estonia zastosowały derogację, czyli zgodę na czasowe stosowanie tych środków. Wiem, że opinie w tej sprawie są podzielone. Także wśród naukowców - jedni twierdzą, iż neonikotynoidy szkodzą pszczołom, inni że nie ma na to dowodów. Instytut Weterynarii w Puławach uznał, że neonikotynoidy stwarzają zagrożenie dla pszczół, dlatego nie wystąpimy do Komisji Europejskiej o czasowe zniesienie zakazu. Wiem, że ochrona rzepaku jest trudna, ale jeszcze przed sezonem jesiennym zostanie rozszerzony zakres stosowania jednego z nalistnych preparatów o nowe szkodniki rzepaku, w tym śmietkę kapuścianą - do stosowania nalistnego.
Na konferencji w Minikowie ministerstwo rolnictwa reprezentował Bogusław Rzeźnicki-dyrektor Departamentu Hodowli i Ochrony Roślin MRiRW, który starał się uspokoić rolników twierdząc, że resort robi wszystko, by im pomóc.

Zdaniem rolników plantatorzy przegrali
I właśnie mininisterstwo rolnictwa podkreśla, że substancja czynna cyjanotraliniprol wchodząca w skład nowej zaprawy została zatwierdzona w Unii Europejskiej 14 września 2016 r., a Polska jest pierwszym krajem w UE, który wydał zezwolenie dla zaprawy nasiennej z tą substancją.
Resort zwraca też uwagę, że pomimo wydania zezwoleń dla zapraw neonikotynoidowych w kilku państwach UE (gdzie powszechnie uprawia się rzepak - Francja, Niemcy, Austria, Włochy, Hiszpania, Holandia, Belgia, Czechy, Słowacja) zezwolenia dla takich zapraw nie zostały udzielone. Poza tym w 2015 r. w Niemczech wprowadzono bezterminowy zakaz stosowania zapraw neonikotynoidowych.
- Brak derogacji to przegrana wszystkich polskich rolników - podsumował Grzegorz Drewczyński, rolnik ze Świekatowa (pow. świecki). - Gdyby nie pomogła nam chłodna wiosna, to mielibyśmy duży problem ze zwalczaniem śmietki, bo brakuje skutecznych środków.
Białko rzepakowe dobrą alternatywą
I choć sporo mówiło się o problemach z ochroną rzepaku, to temat tegorocznej konferencji brzmiał: „Europejskie źródła białka, w tym śruta rzepakowa jako alternatywa dla importu soi”. W dyskusji na ten temat wziął udział także Ryszard Kierzek, prezes Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej, który powiedział, że jako producent trzody chlewnej zużywa dużo śruty rzepakowej, ale stwierdził iż sposób dystrybucji sprawia, że jest ona za droga: - Poza tym nie jest przygotowana odpowiednio, by mogła być wykorzystana nie tylko dla bydła, ale i trzody.
Gospodarz dodał: - Jeżeli producenci śruty oczekują, żeby rolnicy sięgali po nią chętniej, to niech ją odpowiednio przygotują. I chciałbym, żeby był to towar certyfikowany, abym wiedział kto go wyprodukował, jaki jest dokładny skład, a nie przybliżony. Przecież na rynku są na przykład ukraińskie towary, które moim zdaniem nie trzymają norm, a ja nie chcę ryzykować bezpieczeństwem mojego stada.
Podkreślił jednak, że produkcja rzepaku jest dobrem narodowym, o które należy dbać, tym bardziej, że wskaźnik dotyczący produkcji biopaliw ma być (w przypadku rzepaku) obniżony i może to doprowadzić do spadku opłacalności, która uderzy w wielu rolników. Zresztą nie tylko polskich.

W międzynarodowym gronie ekspertów
Ta bardzo ciekawa debata toczyła się w międzynarodowym gronie. Wzięli w niej udział m.in.: Philippe Dusser - Secretary General EOA European Oilseed Alliance, Francja; Matt Culley - Hampshire County Chairman NFU National Farmers Union - Anglia; Diter Bockey - UFOP Union zur Forderung von Oel und Proteinpflanzen, Niemcy.
Dyskusji przysłuchiwali się także gospodarze z Litwy, których przedstawiciel stwierdził, że problem plantatorów rzepaku jest podobny w całej Unii Europejskiej. I w imieniu wszystkich rolników obywatel Litwy prosił, by urzędnicy starali się im pomóc i próbowali zrozumieć ich problemy.
Wnioski jak drogowskaz na przyszłość
Międzynarodowy Dzień Rzepaku, który po raz drugi był zorganizowany w Minikowie, zakończył się spisaniem wniosków. Wzrost produkcji roślin białkowych w Polsce i Europie może być odpowiedzią rolnictwa na oczekiwania konsumentów preferujących produkty wolne od GMO - napisano w pierwszym wniosku. - Ale dalszy rozwój ich upraw musi być wspierany poprzez prace hodowlane ukierunkowane na doskonalenie odmianowe.
Uczestnicy konferencji stwierdzili, iż największym i najbardziej stabilnym źródłem białka paszowego wolnego od GMO jest obecnie - w Polsce i w Europie - śruta rzepakowa. Doszli też do wniosku, że konieczna jest szersza promocja zastosowania śruty rzepakowej w żywieniu, a także prace hodowlane w kierunku poprawy jej jakości żywieniowej.
Uznali, że wielkość produkcji śruty rzepakowej jest ściśle związana z poziomem produkcji biodiesla. Wszelkie próby ograniczenia jego produkcji uderzają w skalę podaży śruty rzepakowej, a tym samym otwierają rynek dla importu soi.
Poza tym wymóg zazielenienia spowodował wzrost produkcji roślin bobowatych (czyli strączkowych) różnych gatunków przydatnych do uprawy w zróżnicowanych warunkach glebowo-klimatycznych. Uczestnicy konferencji stwierdzili, że istnieje „potrzeba umożliwienia rolnikom dalszego stosowania środków ochrony roślin w przypadku gdy zbiory są przeznaczone jako surowiec paszowy (komponenty białkowe) w celu stymulowania wartości dodanej dla bilansu białka w UE”.
Szósty z wniosków odnosi się do obserwacji z ostatnich trzech lat dotyczących obiecujących wyników plonowania soi bez GMO: „Niezbędne jest zatem wspieranie prac hodowlanych w kierunku wyhodowania oraz selekcji odmian dostosowanych do naszych warunków klimatycznych”.
Juliusz Młodecki, prezes KZPRiRB: - Wnioski z konferencji posłużą nie tylko naszemu zrzeszeniu w dalszej pracy, ale i europejskiej organizacji Copa - Cogeca oraz związkowcom z EOA.