Większość grudziądzkich skupów od miesiąca nie przyjmuje już starego papieru.
- Nie kupujemy papieru, bo to się nie opłaca. Odbiorcy oferują nam tak niskie ceny, że musimy dokładać do interesu - mówi Marcin Biegański, właściciel firmy "Surimet", która skupuje materiały wtórne. - Jeśli ktoś przyniesie makulaturę, to oczywiście przyjmiemy, ale nie będziemy w stanie zapłacić.
Skup starego papieru zawiesiła również firma Jacka Siwca z ulicy Waryńskiego. - Działalność w tej materii jest deficytowa - mówi właściciel skupu.
Producenci papieru płacą grosze za makulaturę albo w ogóle jej nie przyjmują, bo mają problem ze sprzedażą wyprodukowanej celulozy. Popyt na papier na rynkach światowych gwałtownie się załamał. Towarzyszący temu nagły spadek cen papieru, doprowadził do recesji w branży.
Właściciele "Surimetu" nie widząc wyjścia z trudnej sytuacji, udali się do Roberta Malinowskiego z prośbą o pomoc. Prezydent w tej sprawie ma jednak ograniczone pole manewru. - Problemy naszego lokalnego rynku papieru wynikają z sytuacji światowej. Będziemy starali się jakoś pomóc, ale nasze możliwości są ograniczone- mówił Robert Malinowski podczas sesji Rady Miejskiej 17 grudnia.
W Grudziądzu sytuacja jest na tyle trudna, że Przedsiębiorstwo Usług Miejskich likwiduje pojemniki, w których mieszkańcy osiedli mogli zostawiać stare gazety.
Teraz makulatura będzie musiała lądować w śmietnikach ze zwykłymi odpadami. - Likwidujemy pojemniki, bo sprzedaż zebranego papieru jest deficytowa - tłumaczy Rafał Chmielewski, kierownik Zakładu Usług Komunalnych PUM.