Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Sajna-Kunowsky, medioznawca i politolog z UKW w Bydgoszczy: - Społeczeństwo nie da się nabrać na hasła wyborcze

Grażyna Rakowicz
O zapowiedziach wyborczych w rozmowie z "Gazetą Pomorską" mówi prof. Radosław Sajna-Kunowsky, medioznawca i politolog z UKW w Bydgoszczy.
O zapowiedziach wyborczych w rozmowie z "Gazetą Pomorską" mówi prof. Radosław Sajna-Kunowsky, medioznawca i politolog z UKW w Bydgoszczy. Tomasz Czachorowski
Te hasła wyborcze, czy jeszcze przedwyborczej opozycji, te zapowiedzi to są tylko po to, aby przelicytować aktualnie rządzących. Natomiast ich wiarygodność – jak sądzę – jest tu niska. I to, że co chwilę są ogłaszane inne pomysły, a zarazem bardzo kosztowne - przy tym obniżonym poziomie wiarygodności - powoduje, że społeczeństwo nie da się na nie zbyt łatwo nabrać - mówi w rozmowie z "Gazetą Pomorską" prof. Radosław Sajna-Kunowsky, medioznawca i politolog z UKW w Bydgoszczy.

Możliwe, że 15 października okaże się najdogodniejszym terminem do przeprowadzenia wyborów parlamentarnych. Zauważa się, że przypadałyby one wówczas w Dniu Papieskim…
Co do terminu wyborów, to sprawa jest oczywista - to prezydent RP Andrzej Duda o tym zdecyduje i będzie chciał na pewno podjąć decyzję samodzielnie. Natomiast, czy Dzień Papieski będzie mobilizował elektorat Zjednoczonej Prawicy? Tutaj nie jestem do końca o tym przekonany. Według mnie, takie myślenie jest zbyt pochopne. Wprawdzie ludzie często reagują emocjonalnie w kwestiach politycznych, ale jednak decyzję o głosowaniu na danego kandydata czy daną partię, nie zapadają w dzień wyborów. Raczej dużo wcześniej. Według mnie łączenie tegorocznych wyborów z Dniem Papieskim, niekoniecznie przyczyni się do większej mobilizacji prawicowego elektoratu.

Panie profesorze, co zmieniła - w jeszcze trwającej ciągle prekampanii wyborczej – Konwencja Prawa i Sprawiedliwości?
Najgłośniejszym elementem tej Konwencji było ogłoszenie podwyższenia kwoty z Programu „500 Plus” na 800 zł, na dziecko. To odbiło się największym echem, także w mediach, a zatem dotarło do szerokiej opinii publicznej. Jak się okazuje, jak na razie ta informacja nie podwyższyła Prawu i Sprawiedliwości punktów sondażowych, bo myślę, że zwolennicy tego socjalnego projektu - jakim jest aktualnie „500 Plus” – i tak już byli przekonani do poparcia tej partii. Natomiast przeciwnicy PiS-u, przez samo podwyższenie tej kwoty o 300 zł, raczej swoich poglądów nie zmienią. Chociaż sami zapewne wnioski o 800 zł złożą i z tego wsparcia skorzystają. Wydaje mi się, że przy tak spolaryzowanym społeczeństwie, nie jest tak łatwo przekonać do siebie swoich przeciwników, jedynie samym podwyższeniem kwoty na dziecko.

Choć z sondażu, sporządzonego przez Centrum Badań Marketingowych Indicator wynika, że z podwyższenia tej kwoty do 800 zł, jest zadowolonych aż 54,3 badanych. Przeciwnych tej zmianie - 35,9 proc, a nie ma zdania w tej kwestii - 9,8 proc. Co pan na to?
Ludzie chcą brać pieniądze i cieszą się, jeśli mają dostać ich więcej. Natomiast to nie znaczy, że popierają rządzących i że wesprą ich w wyborach. Podam taki przykład… Jeżeli pracodawca ogłosi w zakładzie pracy podwyżki, to też wielu chętnie je przyjmie, ale niekoniecznie zaraz bardziej go polubi, jeśli wcześniej nie darzyło tego pracodawcy sympatią… Także w tym przypadku, sondaż poparcia dla pewnego projektu nie oznacza jednocześnie, zwiększenia poparcia dla samej partii.

Z tego sondażu, także dla „Wiadomości” TVP wynika, że 45 proc. Polaków uważa, iż najbardziej wiarygodną siłą polityczną, która realizuje swoje obietnice wyborcze jest właśnie Prawo i Sprawiedliwość. Natomiast 26,8 proc. wskazało na Koalicję Obywatelską, 8 proc. - na Konfederację, 7,4 proc. - na Polskę 2050. Z kolei 7,1 proc. - na Lewicę, a 5,7 proc. - na PSL.
Te dane sondażowe, jak najbardziej wydają się wiarygodne, bo rzeczywiście Prawo i Sprawiedliwość swoje obietnice wyborcze - przynajmniej w większości – realizuje. Natomiast opozycja pokazała, że - pod względem wiarygodności realizacji zapowiadanych w kampaniach projektów - nie do końca wypada wiarygodnie, o czym świadczy choćby niedotrzymanie obietnic w kwestiach podatkowych czy wieku emerytalnego. Nie wspominając już o aferze z OFE. Więc głoszenie teraz, przez główną partię opozycyjną jakiś programów socjalnych, już przekonujące nie jest. Tutaj PiS, faktycznie bije na głowę swoich głównych konkurentów, czego wyrazem jest ten sondaż. A jest on – według mnie - wynikiem bacznej obserwacji tego, co dzieje się w polityce. Ludzie słuchają tych wszystkich obietnic, a potem patrzą kolejnym rządom na ręce i wyciągają własne wnioski. Oni mogą nie zgadzać się z PiS-em co do pewnych kwestii, związanych choćby z aborcją czy z Unią Europejską, ale widzą, że jednak PiS swoje obietnice realizuje, więc ufają, że tak może być dalej.

Same obietnice opozycji, jak Pan skomentuje? PO zapowiada 60 tys. kwoty wolnej od podatku, także „babciowe” czy „żłobkowe”. Z kolei wspólnie PSL, PO i Lewica - 20 proc. podwyżki w sferze budżetowej, natomiast sama Lewica– budowę 300 tys. mieszkań…
Te hasła wyborcze, czy jeszcze przedwyborcze opozycji, te zapowiedzi to są tylko po to, aby przelicytować aktualnie rządzących. Natomiast ich wiarygodność – jak sądzę – jest tu niska. I to, że co chwilę są ogłaszane inne pomysły, a zarazem bardzo kosztowne - przy tym obniżonym poziomie wiarygodności - powoduje, że społeczeństwo nie da się na nie zbyt łatwo nabrać.

A czy po tej Konwencji PiS-u opozycja zmotywuje się do lepszej współpracy?
Do współpracy, to trudno opozycję w ogóle zmobilizować. Raczej po tej Konwencji PiS-u zwiększy ona jeszcze bardziej poziom licytacji obietnicami. A z drugiej strony, zacznie stosować wobec PiS-u różne zagrywki, takie jak ostatnio zaprezentował Donald Tusk. Chodzi o te 800 zł na jedno dziecko, które – jak apelował z „troską” szef PO – rząd powinien już wypłacić od 1 czerwca tego roku. To jest takie podpuszczanie, oparte na hipokryzji, która często wychodzi z ust Donalda Tuska, bo wiadomo, że on w niczym rządowi nie pomoże, tylko zrobi wszystko, aby mu zaszkodzić. I ciągle prowokuje, aby zmusić do negatywnej reakcji.

Według pana, kto jest teraz liderem na opozycji? Czy można w ogóle go sprecyzować?
Donald Tusk uważa się za lidera i w zasadzie cała Platforma Obywatelska uważa go, za lidera opozycji. Natomiast widać też, że Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia starają się stworzyć alternatywną „trzecią drogę". Myślę, że to ich wspólne działanie jest dość dobrym pomysłem na kampanię, bo PSL i Polska 2050 chcą zaproponować coś nowego. I chcą się odbić od PO, żeby nie być kojarzonymi jako zaplecze Platformy. Sądzę więc, że będą walczyć cały czas o to, żeby jeszcze bardziej zwiększyć swoje szanse na dobry wynik i próbować gonić PO w sondażach. A z nich wynika, że obecnie zajmują w nich trzecie miejsce, przed liderem Prawem i Sprawiedliwością i Koalicja Obywatelską. Pod względem programowym jednak - na razie - nie widać w tej kolacji PSL – Polska 2050 - niczego szczególnego, co by odróżniało ją od Platformy. Jak na razie, za hasłem „trzecia droga" nie idzie żadna alternatywna wizja.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska