- Wczoraj rząd zajmował się projektem budżetu na 2012 rok...
- Prace nad budżetem będą toczyły się szybko, by Sejm mógł przyjąć ustawę budżetową już w wakacje. Czyli przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi i rozpoczynającym się 1 lipca półrocznym przewodnictwem Polski w Unii Europejskiej. Przedstawiony przez Radę Ministrów plan wydaje się być reakcją na presję ze strony Komisji UE oraz obawy dotyczące możliwego, silnego wzrostu kosztów obsługi długu publicznego.
- Rząd chce obniżyć deficyt z 40,2 mld zł w tym roku do 37 mld zł w 2012 roku.
- Pani mówi o deficycie budżetu państwa. Ważniejszy jest deficyt całego sektora finansów publicznych. Ten zaś wyniósł w ubiegłym roku 7,9 proc. PKB, czyli ok. 112 mld zł. Rząd chce go obniżyć w latach 2011-2012 o ok. 66 mld zł. To jest dobry cel, aby deficyt całego sektora wyniósł w przyszłym roku 2,9 proc. PKB. Chociaż jest to plan raczej mało realny, który w dodatku ma zostać osiągnięty w znacznym stopniu przez statystyczną manipulację.
- Co ma pan na myśli?
- Rząd zmniejszy część składki przekazywanej do OFE i nie wliczy do długu publicznego: nowych zobowiązań w ZUS, Krajowego Funduszu Drogowego i Funduszu Kolejowego.
- Czy państwo może osiągnąć w przyszłym roku takie przychody, jak planuje rząd?
- Mam co do tego wątpliwości. Szczególnie wątpliwa wydaje się prognoza wzrostu dochodów z podatku CIT w latach 2012-2014 aż o 70 proc., w tym o 24 proc. (ok. 6 mld zł) w 2012 roku, w porównaniu do przewidywanego ich poziomu w tym roku. Za ambitny trzeba również uznać zakładany w przyszłym roku wzrost wpływów z VAT o 11 proc. (13,2 mld zł) i akcyzy o 8,3 proc. (5,1 mld zł).
- W budżecie znalazły się jakieś dobre rozwiązania?
- Tak. Brak waloryzacji wynagrodzeń w przyszłym roku w sferze budżetowej jest zasadnym posunięciem wobec znacznego w ostatnich latach przyrostu zatrudnienia w administracji państwowej i samorządowej oraz związanego z tym obciążenia finansów publicznych. Ograniczy to wzrost płac w skali całej gospodarki, ale nie powinno zahamować tempa wzrostu pensji w sektorze prywatnym. Obecnie średnie płace w sektorze publicznym są znacznie wyższe niż w sektorze prywatnym.
Przeczytaj: Gospodarka na Kujawach i Pomorzu w 2010 roku. Nie było łatwo, ale firmy wychodzą na prostą (podsumowanie)
