Protest rolników z powiatu chełmińskiego na drodze krajowej nr 91 - mamy zdjęcia

Bezpieczeństwo na drogach jesienią. O tym trzeba pamiętać.

O godz. 10 rolnicy z powiatu chełmińskiego spotkali się na stacji paliw w Żyglądzie. Przyjechało około 30 - głównie traktorami, ale też ładowarką, samochodami osobowymi.

- Kolumną ruszyliśmy do Stolna, potem do Kończewic w powiecie toruńskim, a następnie z powrotem do Żyglądu - mówi Michał Dams z Folgowa w gminie Papowo Biskupie, koordynator AgroUnii w powiecie chełmińskim. - Musimy wybierać drogi, na których będziemy zauważeni, więc w naszym regionie jest to droga krajowa nr 91. Odzew rolników jest duży, mamy te same problemy w całym kraju z powodu głupiej ustawy, na myśl o której cisną się na usta słowa niecenzuralne - takie, że pani mikrofon by nie wytrzymał.

Jak mówi rolnik z Folgowa, nie można zakazać komuś hodowli czegokolwiek z dnia na dzień.

- Muzułmanin, jeśli będzie potrzebował zwierząt do uboju rytualnego, a nie znajdzie ich u nas - znajdzie je w innym kraju - podkreśla Maciej Dams. - Podobnie ze zwierzętami futerkowymi - tyle, że gdzieś mogą być hodowane w gorszych warunkach niż u nas. U nas trzeba im zapewnić odpowiednie warunki, jest kontrola weterynaryjna i nie tylko. Jeżeli u nas hodowla będzie niemożliwa, to pojawią się w to miejsce inni.

Michał Dams nie ma wątpliwości, że ustawa może wpędzić w finansowe tarapaty wielu gospodarzy.

- Wielu rolników pozyskało wsparcie z funduszy europejskich. Podpisując umowy z Agencja, zobowiązują się, że będą prowadzić dany profil działalności co najmniej przez pięć lat - wskazuje Michał Dams. - Jak mają zatem wywiązać się z tych umów? Jeśli nie wywiążą się ze zobowiązania, Agencja uruchomi weksel i i zażąda zwrotu pieniędzy. Rolnicy mają różne zobowiązania, inwestują, mają zaciągnięte kredyty hipoteczne na swoich majątkach - gdy z dnia na dzień zabroni się im prowadzenia dotychczasowej działalności to co powiedzą bankom? Musi być czas na przebranżowienie, spłacenie kredytów. Tylko na co się przebranżawiać? I ile razy w życiu można to robić?

Jak podkreśla Michał Dams, każde przebranżowienie też wymaga nakładów finansowych, stworzenia warunków, w przypadku hodowli zwierząt -zadbania o spełnienie wymogów dotyczących dobrostanu zwierząt.

Rolnicy z powiatu chełmińskiego też ubolewają, że rzuca się im kłody pod nogi

- Trzy lata z rzędu dotykała nas boleśnie susza. W tym roku złapaliśmy oddech, ceny były w miarę dobre. To pod koniec roku trzeba nam rzucić kłody pod nogi - mówi Michał Dams. - Jak długo, tak psychicznie nawet, można to wytrzymać? Rolnicy przeklinają decyzje na górze i tę sytuację. Podam przykład - rolnik kupuje cielaka, hoduje go dwa lata na byka, a po tych dwóch latach okazuje się, że za byka dostanie mniej niż zapłacił za cielaka, bo takie są wahania cen. Stresujące jest już więc dla nas samo to, że nie wiemy czy na czymś zarobimy czy ostatecznie będziemy musieli dopłacić. i ile? U nas nie ma nic pewnego, jak w innych zawodach. Idziesz do pracy, znasz wynagrodzenie, wiesz na co cię stać. U nas najgorsze są spółki giełdowe, duże fundusze kapitałowe kombinują na giełdzie. Skupują tanio kontrakty, sprzedają drożej, pojawiają się zakłamane raporty, które wpływają na ceny na rynku. I zawsze ktoś zarabia, a traci rolnik.

Jak zaznacza rolnik z Folgowa, u rolnika 1 kg ziemniaków kosztuje 15 groszy.

- W sklepie około 2 złote - mówi Michał Dams. - I kto na tym zarabia? A my jeszcze musimy się prosić, aby ktoś kupił od nas te ziemniaki. Ja w sam raz produkuję zboża, rzepak, kukurydzę, ale ustawa dotyczy wszystkich nas - to ogniwa powiązane ze sobą, bo - na przykład - kto zje moje zboża, gdy nie będzie hodowli zwierząt?

"Piątka Kaczyńskiego" dotyczy też zwierząt domowych

Rolnik wskazuje, że ustawa przeciwko której protestują wpłynie też na zmiany u osób, które mają np. zwierzęta w domu.

- Tyczy się ona także zwierząt domowych - podkreśla Michał Dams. - Jeśli ktoś ma psa, który w kłębie ma 1,5 metra - będzie musiał mu zapewnić klatkę mającą 9 metrów kwadratowych. A gdy dwa psy - to jeszcze o połowę ją powiększyć. Psów nie można trzymać na łańcuchu, a na uwięzi - więc też w klatce - tylko przez połowę doby. Za chwilę okaże się, że psu trzeba będzie w domu lub bloku zapewnić jeden oddzielny pokój.

Bartosz Kubacki, rolnik z Bieńkówki w gminie Chełmno mówi, że "piątka Kaczyńskiego" to policzek dla rolników.

Wbili nóż w polskiego rolnika

- Mnie ta ustawa dotyka bezpośrednio, bo w Bieńkówce w gminie Chełmno hoduję bydło - mówi Bartosz Kubacki. - Uważam, że podpisanie się pod nią to wbicie noża w polskiego rolnika, produkcję mięsa wołowego. Chcą pozamykać tę produkcję w ciągu jednego roku, gdy skorzystaliśmy z różnych programów by się rozwijać, inwestować. Mamy zobowiązania. Gdy występował u nas licznie APS u świń mówiono rolnikom, by się przebranżowili na produkcję wołową i drób. Jak rolnik to zrobił to teraz dobijają polskiego chłopa! Ci, którzy głosowali za tą ustawą to zdrajcy polskiego rolnictwa. Przed wyborami na festynach, dożynkach, wyrywali sobie mikrofony, by dziękować nam za chleb, który co dzień mają na swoich stołach, by życzyć nam wszystkiego najlepszego. Po wyborach występują przeciwko nam. Plus ma u nas były minister rolnictwa, pochodzący z powiatu toruńskiego, pan Ardanowski, który był przeciwko tej ustawie. On po prostu zna każdy sektor rolnictwa. Nowo powołany minister to współtwórca tej ustawy. Wymierzył cios w policzek rolnikom.