Akcja prowadzona jest pod egidą Samorządnego Niezależnego Związku Zawodowego Pracowników Medycznych. - Walczymy o prawa ludzi na umowach o pracę - dodaje Beata Gruszczyńska-Rak. Chodzi o prawa: pracowników laboratorium, sterylizacji, gospodarczych, fizjoterapeutów, sekretarek medycznych oraz rejestratorek, dietetyków, psychologów, logopedów i farmaceutów.
Protestujący domagają się zmiany przestarzałego regulaminu wynagrodzeń i wprowadzenia zakładowego układu zbiorowego pracy. Chcą równego traktowania wszystkich pracowników ochrony zdrowia na terenie szpitala. Interpretacji przez pracodawcę na korzyść pracownika ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia. Domagają się ustalenia najniższego wynagrodzenia zasadniczego na poziomie 2100 zł netto oraz podwyżkę pensji zasadniczej o 400 zł (od 1 stycznia 2018) dla każdego pracownika szpitala pominiętego przy dotychczasowych podwyżkach w ochronie zdrowia.
- To nie jest protest skierowany przeciw dyrekcji szpitala, ani przeciw innym władzom. Walczymy z krzywdzącym systemem, który dzieli pracowników. Jeśli negocjacje nie przyniosą rozwiązań, mamy plan dalszych działań. Na pewno nie stracą na tym pacjenci. Będziemy przy nich - dodają uczestnicy akcji.
Swoje postulaty przedstawiciele SNZZPM wyłożyli podczas spotkania ze starostą Tadeuszem Majewskim, który reprezentuje organ właścicielski Szpitala Wielospecjalistycznego w Inowrocławiu.
- Jesteśmy zatrwożenie sposobem finansowania szpitala. Z miesiąca na miesiąc popada w długi. Robimy wszystko, aby pomóc szpitalowi. Ostatnio przekazaliśmy półtora miliona złotych na sprzęt. Zdaję sobie jednak sprawę , że nie o to chodzi pracownikom - zauważył starosta.
Włodarz przypomniał o wielokrotnych wystąpieniach do NFZ w sprawie zwiększenia środków na szpital w Inowrocławiu. Tymczasem okazuje się, że wartość kontraktów będzie jeszcze obniżana. - Być może będziemy musieli finansować część kosztów funkcjonowania szpitala. Będą to jednak środki na inwestycje. Nie możemy pokrywać wydatków na płace - poinformował Tadeusz Majewski.
Starosta sugerował, aby protestujący ponownie przystąpili do negocjacji. Podkreślił, że ani on, ani dyrektor szpitala nie uważają, że reprezentowane przez związek grupy zawodowe są niepotrzebne w szpitalu.
Uczestnik spotkania, lek. med. Wojciech Świstek, naczelny lekarz szpitala, zapewnił, że przekaże dyrektorowi zgłoszone postulaty. - W szpitalu nie ma osób mniej lub bardziej ważnych - zapewnił.
Jacek Santorski dla pomorska.pl: - przedsiębiorcy jak siły specjalne.