Też chciałem iść w tłum, ale, niestety, kierownik dostał prikaz z góry i nie pozwolił - ubolewa anonimowo jeden z pracowników Zachemu. - A przecież nie można tak spokojnie patrzeć, gdy koledzy tracą robotę, a firma znika na naszych oczach. Są niepewność i postoje w produkcji, nerwowo chodzimy z kąta w kąt.
Niektórzy nie mogli przyjść na protest
Na proteście (10 września) pojawili się tylko ci pracownicy, którzy wolne mieli zaplanowane dużo wcześniej. Inni skarżą się, że nie pozwolono im wziąć na ten dzień urlopu, ani wykorzystać w tym czasie nadgodzin. Ponadto dokładnie o 13.30 zamknięto bramę do firmy, co dodatkowo utrudniło wzięcie w nim udziału. Kilku pracowników, którzy akurat byli na zmianie, wysłało swoje rodziny. Przyszli emeryci.
Jednak i takie głosy usłyszeliśmy: - Nie ma co szaleć, bo to i tak nic nie da! - mówił jeden z pracowników zakładu w Zachemie, w którym powstaje TDI, czyli mieszanina do produkcji pianek dla branży samochodowej i meblarskiej, niegdyś potęga firmy! - Już ponad 100 osób straciło pracę, inni też pójdą na bruk. Protest w niczym nie pomoże!
Łącznie wzięło w nim wczoraj udział niecałe 200 osób (na 740 zatrudnionych). Zorganizowała go zakładowa „Solidarność”. - Nigdy nie jest za późno na takie ruchy, stąd okrzyki i syrena - uważa Andrzej Werner, szef tego związku. - Trzeba walczyć o ludzi, 102 osoby już straciły pracę, ale są planowane kolejne zwolnienia, w tym roku jeszcze 134 osób, w przyszłym 158. Mają po 45 czy 50 lat! Kto ich zatrudni? W Bydgoszczy na pewno nikt! Prezes Ciechu (właściciel Zachemu - red.) powiedział, że firma zostanie zlikwidowana. Jest o tym mowa w protokole po spotkaniu z 22 sierpnia, którego do tej pory nam nie przekazano. Nie zgadzamy się na to, ani na zwolnienia, ani na zamknięcie trzech instalacji . Jest źle, bo firma od lat była źle zarządzana. Werner przypomina, że podczas, gdy Ciech zaczął zwalniać pracowników, jego prezes (dziś już były) zarabiał ok. 2 mln zł rocznie.
Zdradza, że 11 września związkowcy jadą do Warszawy, do Centrum Dialogu Społecznego, by odwieść ministra skarbu państwa i zarząd Ciechu od planowanych decyzji.
Zmiana się wyłamała, bo...
Do wczorajszego protestu przyłączyły się inne związki z Zachemu, oprócz jednej tylko „Zmiany”. - To robiona pod publikę, polityczna demonstracja, stanowczo za późno! - twierdzi Waldemar Tomczuk, szef „Zmiany”. - Mówiliśmy o tym wszystkim od dawna, ale nikt nas nie słuchał. Teraz, niestety, zostało już jedynie usiąść do stołu z Ciechem i wynegocjować jak najwyższe odprawy dla pracowników. Mleko zostało rozlane. Krzyki na ulicy nie pomogą.
Grupa Chemiczna Ciech nie komentuje wydarzeń w Bydgoszczy.
