Rozliczenie finansowe to nie jedyny zarzut radnego Soborskiego. Uważa on, że na imprezie nie powinno być młodzieży szkolnej. A to pojawiła się. Tyle że nie w roli gości, a z występami tanecznymi. Nieletnimi opiekowała się Katarzyna Becmer, która prowadzi zespoły.
Do zarzutów radnego Soborskiego ustosunkował się rypiński starosta Adam Łapkiewicz:
- _Bal starosty organizujemy od 7 lat. Pieniądze pozyskane podczas imprez zawsze przekazywaliśmy na pomoc dzieciom i osobom niepełnosprawnym. Taka też była intencja tegorocznego balu. Udało się zebrać około 8 tysięcy złotych. Część przekazaliśmy stowarzyszeniom działającym na rzecz dzieci i niepełnosprawnych, część przelaliśmy na konto przy Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie. Tysiąc złotych postanowiliśmy przeznaczyć na zakup odblasków dla uczniów szkół powiatowych. Szczegółowe rozliczenie jest do wglądu w wydziale promocji.
_Radny Soborski uznał, że powinna je przeanalizować komisja rewizyjna. Radni nie chcieli jednak przegłosować tego wniosku, gdy usłyszeli wyjaśnienie Piotra Pawłowskiego z wydziału promocji w Starostwie Powiatowym w Rypinie:
- _Bal nie był organizowany przez starostwo czy wydział promocji. Przygotowaniem zajmowałem się ja jako osoba prywatna, a nie pracownik urzędu. Impreza miała charakter składkowy, nie była finansowana ze środków publicznych.
_Jan Kwiatkowski, radny powiatowy dodał:
- _Dobrze, że są ludzie, którzy robią coś z myślą o innych, nie dla zysku. Niestety są też i tacy, którzy myślą, że na takich przedsięwzięciach się zarabia. Najgorsze, że są to osoby, które w nich nie uczestniczą.
_Skąd więc pochodziły pieniądze na organizację balu? Czy starosta wyłożył je z własnej kieszeni? Najpierw na sesji padło stwierdzenie, że bal jest urzędowy. Potem - że nie. Do sprawy wrócimy.
