Zanim politycy PiS pojawią się w studiach radiowych i telewizyjnych, otrzymują tzw. przekazy dnia. W skrócie chodzi o wypowiedzi, które określają dokładnie, co powinien powiedzieć poseł.
Pytanie: Czy Bartłomiej Misiewicz poniesie konsekwencje za balangę w klubie studenckim?
Odpowiedź: „Opisywana przez media sprawa aktualnie jest wyjaśniana w MON. Po ustaleniu faktów poznamy dalsze losy pana Misiewicza”.
Antoni Macierewicz miał wypadek pod Toruniem? Stanowisko PiS: „To medialny atak na MON. Na szczęście nikt nie ucierpiał. Sprawą zajmuje się żandarmeria”.
A jaki będzie przekaz dnia po wczorajszym nadzwyczajnym posiedzeniu Krajowej Rady Sądownictwa? To konstytucyjny organ stojący na straży niezależności sądów, a spotkanie zwołano w związku z próbą ograniczenia niezawisłości sędziów przez ministra Zbigniewa Ziobrę.
Przeczytaj również: "Przekaz główny". Szczegóły instrukcji dla posłów PiS [wideo]
- Założę się, że przekaz dnia dla posłów PiS we wtorek na temat posiedzenia KRS będzie taki: „Korporacja sędziowska troszczy się tylko o swoje interesy, a PiS troszczy się o interes Polaków. Sędziowie powinni zabrać się do pracy, zamiast bronić skompromitowanych kolegów itp.” - taką prognozę tzw. przekazu dnia PiS postawił poseł Nowoczesnej Michał Stasiński.
„Przekaz dnia” to instrument informacyjno-propagandowy, a raczej propagandowo-informacyjny kierowany do polityków przez centralę partii.
Zrobiło się o nich ponownie głośno po publikacji przez portal ddtorun.pl aktualnych przekazów PiS.
Codziennie rano rzecznicy prasowi klubów parlamentarnych opracowują wytyczne dla swoich członków, co i jak mają komentować na temat bieżących wydarzeń. Dlatego bardzo często z ust posłów danej partii słyszymy... dokładnie to samo, często wypowiadane tymi samymi słowami co w przekazie.
Podręcznikowym przykładem może być grypa, która zaatakowała równocześnie trójkę sędziów Trybunału Konstytucyjnego wybranych przez PiS. Zarówno rzecznik prasowy, jak i ministrowie tłumaczyli „chorobę” tymi samymi słowami: jest zima i każdy ma prawo się rozchorować.
Wojciech Mojzesowicz, b. poseł pięciu kadencji, twierdzi, że przekazy dnia obowiązywały, odkąd pamięta - zmieniały się jedynie formy. - Ja otrzymywałem je SMS-ami. Dziś możliwe jest wykorzystanie internetowych połączeń w telefonie komórkowym.
Posłowie PO tłumaczą, że owszem, otrzymują przekazy dnia, ale dotyczą one spraw programowych, a nie tuszowania wpadek, jak to było z kraksą ministra Macierewicza. Ale to nieprawda - rzecznicy prasowi klubu PO także rozsyłali instrukcje, co mówić dziennikarzom, by prezentować jednolite stanowisko. Głośno było np. w czasie kampanii prezydenckiej o przekazie - posłowie dostali instrukcje, by mówić, że „kandydat Duda sięga szczytu populizmu”.
Uważny obserwator sceny politycznej dostrzeże jednak, że jest w Sejmie partia, która na pewno nie korzysta z przekazów dnia. Posłowie Kukiz’15 to bodaj jedyni politycy, którzy potrafią publicznie prezentować różne stanowiska. Poseł Paweł Skutecki nie ukrywa jednak, że czasem brakuje mu przekazów dnia: - Ale nie takich, co mówić o balandze Misiewicza, tylko rzeczowej informacji na temat np. ustawy. Natomiast instrukcje na temat Macierewicza to zwyczajne przegięcie. U nas nie ma dyscypliny klubowej, a ja czasami mam wrażenie, że posłowie innych partii tak samo głosują, to samo mówią i tak samo się ubierają.
Pawlak: Partia oparta na kulcie wodza nie potrafi rządzić bez użycia siły
Ewa Kozanecka, posłanka PiS, tłumaczy: - To są przekazy, które zawierają opinie, tezy oraz informacje, których my, posłowie, możemy nie wiedzieć. Przekaz daje nam jasny obraz na temat danej sprawy. W sprawie wypadku Antoniego Macierewicza żadnej sensacji nie ma, a to jeden z wielu przekazów.
Paweł Olszewski, swego czasu rzecznik prasowy klubu PO, nie zgadza się z tezą, że przekazy dnia jego partii można odebrać jako propagandowe: - My rozsyłamy oficjalne stanowiska partii w poważnych sprawach, a PiS daje instrukcje obsługi swoich posłów. To żenujące.