Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przekroczyłeś prędkość? To masz fotkę z pasażerem

Marek Weckwerth
Zdjęcie z fotoradaru wysyłane przez Główny Inspektorat Transportu Drogowego obejmuje zarówno kierującego, jak i pasażera.
Zdjęcie z fotoradaru wysyłane przez Główny Inspektorat Transportu Drogowego obejmuje zarówno kierującego, jak i pasażera. Krzysztof Kapica
Właściciele aut otrzymują już zdjęcia z fotoradarów. Inspekcja Transportu Drogowego uważa, że dzięki temu skrócone zostaną procedury.

- Kierowcy karani za przekroczenie dozwolonej prędkości chcieli widzieć się na zdjęciu. I to był główny problem z egzekucją kar - przyznaje Krzysztof Łazarowicz z Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym w Głównym Inspektoracie Transportu Drogowego. - Na razie trudno mi powiedzieć, czy dzięki temu kierowcy chętniej i częściej przyznają się do popełnienia wykroczenia, bo minęło za mało czasu.

Pierwsze wezwania do zapłacenia kar wraz ze zdjęciem wysłano do właścicieli samochodów pod koniec października, więc w ich ręce trafiły na początku listopada.

Kto prowadził

Wcześniej (system fotoradarowy działa od lipca 2011 r.) kierowcy mieli za złe inspekcji, że nie przysyła zdjęć i dlatego nie mogą potwierdzić tego, czy to właśnie oni siedzieli danego dnia za kierownicą. Samochód można przecież użyczyć członkowi rodziny, znajomemu, a nawet ktoś może nim jeździć bez wiedzy właściciela.

Inspekcja udostępniała zdjęcia z fotoradarów, ale tylko na wyraźne żądanie zainteresowanego i pod warunkiem, że osobiście stawi się w siedzibie inspekcji. Procedury przeciągały się więc. Niektórzy kierowcy wykorzystywali ten fakt (brak załączonego zdjęcia) do swoistej gry na czas z inspekcją. Pisali, że mają wątpliwości, czy to oni kierowali, podawali inne możliwości. Inspekcja ma zaś 180 dni na sfinalizowanie każdej sprawy, a ta przedawnia się ostatecznie po roku. Brak należnej egzekucji kar zarzuciła inspekcji Najwyższa Izba Kontroli.

Teraz widać dużo

Zdjęcie z fotoradaru wysyłane przez Główny Inspektorat Transportu Drogowego obejmuje zarówno kierującego, jak i pasażera. Nikogo zaś nie ma na zdjęciu, jeśli to wykonane zostało od tyłu, bo i takie fotoradary są przy drogach. Twarzy nie zobaczą też motocykliści noszący pełne kaski.

- Nasi prawnicy uważają, że przesyłając zdjęcie kierowcy i pasażera nie naruszamy ich dóbr osobistych. Mamy też pozytywną opinię biura Głównego Inspektora Danych Osobowych. Co prawda nieoficjalną, bo nasze kontakty nie ograniczają się wyłącznie do formalnych pism - wyjaśnia Łazarowicz. I takiego pisma nie było - potwierdzają nam w biurze GIODO.

Podstawa do pozwu?

Znany jest przypadek z Niemiec, gdy tamtejsza policja przegrała proces z właścicielem auta i musiała wypłać mu ogromne odszkodowanie właśnie za naruszenie dóbr osobistych.

Policja przysłała bowiem mandat ze zdjęciem na adres właściciela, które odebrała jego żona. Okazało się, że jej mąż jechał z kochanką, której twarz była doskonale widoczna na zdjęciu. Sprawa zakończyła się rozwodem. Dlatego mąż pozwał policję i wygrał.

- I wcale mnie to nie dziwi. Takie zdjęcie może być solidną podstawą do powództwa sądowego przeciwko inspekcji - uważa bydgoski mecenas Janusz Mazur. - Niewątpliwie mamy tu do czynienia z naruszeniem dóbr osobistych, bowiem pasażer nie popełnia żadnego wykroczenia, a jednak jego wizerunek znajduje się w urzędowym piśmie kierowanym do właściciela auta. I nie jest ważne, że ów wizerunek nie trafia do środków masowego przekazu. Nie wiadomo w czyje ręce trafi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska