Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przemoc w toruńskim przedszkolu? Dzieci budziły się z płaczem

(ACB)
Agnieszka P. nie przyznaje się do stawianych jej zarzutów. Złożyła szczegółowe wyjaśnienia.
Agnieszka P. nie przyznaje się do stawianych jej zarzutów. Złożyła szczegółowe wyjaśnienia. Grzegorz Olkowski
Agnieszka P. została oskarżona o psychiczne i fizyczne znęcanie się nad dziećmi z autyzmem. Kobieta nie przyznaje się do winy.

Miała „stosować podczas zajęć terapeutycznych nieadekwatną do sytuacji siłę fizyczną, ściskając za nadgarstki, podnosząc do góry oraz potrząsając małoletnimi, szarpała za włosy oraz zmuszała siłą do uległości” - to najpoważniejszy z prokuratorskich zarzutów, jakie ciążą na 27-letniej Agnieszce P. Drugi to wyłudzenie 43 tys. zł dotacji miejskiej na prowadzenie punktu przedszkolnego dla dzieci z autyzmem na Koniuchach w Toruniu.

Proces w tej sprawie rozpoczął się w środę (22 lutego) przed Sądem Rejonowym w Toruniu.

Rodzice, którzy kiedyś zaufali Agnieszce P., teraz wytaczają przeciwko niej potężne działa. Akt oskarżenia powstał w oparciu o ich zeznania i obdukcję jednego z przedszkolaków. Rodzice dzieci przyszli wczoraj do sądu śledzić proces.

>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<

- Od momentu, gdy terapię zaczęła prowadzić pani Agnieszka, nasze dzieci stały się agresywne, biły, szczypały, budziły się w nocy z krzykiem. Nigdy wcześniej nie miały takich zachowań - to, jak mówią rodzice, sprawiło, że zaczęli podejrzewać o przemoc dyrektorkę placówki. - Ostatecznym potwierdzeniem była dla nas obdukcja jednego z dzieci - mówili we wtorek przed salą rozpraw.

Zmyślone historie
- Rodzice, z całym szacunkiem dla nich, wymyślają kompletnie niestworzone historie. Moja klientka jest absolutnie niewinna i mamy na to twarde dowody. Metody pracy z dziećmi autystycznymi są bardzo specyficzne. Będzie na pewno wiele opinii biegłych. Wykażemy, że pani P. jest niewinna. Nie było też żadnego wyłudzenia dotacji. Środki miejskie w 100 proc. zostały spożytkowane na rzecz dzieci z przedszkola - komentowała przed salą rozpraw obrończyni oskarżonej Weronika Król-Dybowska, którą, dodajmy, wielu torunian może kojarzyć z prowadzenia programów informacyjnych Telewizji Toruń.

Agnieszka P. do niczego się nie przyznaje. Przedwczoraj składała obszerne wyjaśnienia.

Opisywała rodziców jako grupę osób trudnych we współpracy i niekiedy impulsywnych. Jedna z matek, której zwróciła uwagę, żeby nie przyprowadzała do placówki chorego syna, miała na nią nakrzyczeć, używając wulgaryzmów. Inna z kolei przyznać, że gdy dziecko ma katar, wyciera mu nos na siłę.

Dbała o dzieci?
Z wyjaśnień Agnieszki P. wynika, że była troskliwa oraz wrażliwa na krzywdę wychowanków. Nie przedłużyła umowy z logopedą, która masaż logopedyczny twarzy miała wykonywać na siłę, z pomocą asystentki krępującej dziecku nogi. Dziecko miało potem krzyczeć, gdy tylko był rozwijany materac do tego typu zajęć. Rozstała się też z terapeutką, która nie angażowała się w obowiązki.

- Po tylu latach pracy potrafię określić, czy ktoś faktycznie pracuje z dziećmi, czy tylko udaje, że pracuje - mówiła w sądzie 27-latka. Wyjaśnienia były bardzo szczegółowe, dlatego sąd zdecydował, że Agnieszka P. dokończy je na kolejnej rozprawie w marcu.

Pogoda na dzień (22.02.2017) | KUJAWSKO-POMORSKIE
Źródło: TVN Meteo Active/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska