www.pomorska.pl/lipno
Więcej informacji z Lipna i okolic znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/lipno
Sygnał o pobiciu jednego z gimnazjalistów Zespołu Szkół w Radomicach (gmina Lipno) otrzymaliśmy od Czytelniczki zaniepokojonej skalą przemocy w szkołach. - Zawsze dochodziło do utarczek czy przepychanek pomiędzy uczniami, ale teraz skala agresji jest porażająca - twierdzi. - To nie są już niewinne kuksańce, skoro bójki kończą się pobytem w szpitalu.
Co się wydarzyło w Zespole Szkół w Radomicach? Dyrektor Jolanta Kruszyńska nie ukrywa, że doszło do bijatyki pomiędzy uczniami. Stało się to podczas przerwy międzylekcyjnej, zaraz po tym, jak zadzwonił dzwonek. - Nauczyciel dyżurujący odwrócił się, by pójść do pokoju nauczycielskiego po dziennik - relacjonuje dyrektor. - Wtedy doszło do bójki.
W efekcie bójki jeden z uczniów upadł na posadzkę i na chwilę stracił przytomność. Przyjechała karetka pogotowia, która odwiozła chłopaka na obserwację do szpitala. Pogotowie wezwała dyrekcja. Na szczęście, jak ustaliliśmy, gimnazjalista nie odniósł uszczerbku na zdrowiu.
O co poszło? - Podłoże konfliktu wiąże się z ośmieszaniem pokrzywdzonego - twierdzi dyrektor Jolanta Kruszyńska. Jak się dowiedzieliśmy, najpierw doszło do nieporozumień w szatni. Jakie konsekwencja zamierza wyciągnąć szkoła? - Sprawy nie zamietliśmy pod dywan, została zgłoszona policji - odpowiada dyrektor. - Obecnie trwają przesłuchania.
Potwierdza to Anna Kozłowska, rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Lipnie. - Wyjaśniamy wszystkie okoliczności tego zdarzenia - mówi.
Dyrekcja zapewnia, że zawsze zdecydowanie reaguje w takich sytuacjach. - Uczniowie wiedzą, że nie mogą liczyć na pobłażliwość - dodaje Jolanta Kruszyńska. - Chodzi nam o to, żeby nie odważyli się poprzez bójki rozwiązywać swoich problemów.
W Zespole Szkół w Radomicach są zainstalowane kamery. - Uczniowie czują się u nas bezpiecznie - mówi dyrektor. - Anna Kozłowska, rzecznik prasowy lipnowskiej policji podkreśla, że takie sytuacje, jak ta z Radomic, nie są nagminne. Policja rzadko interweniuje w szkołach. Na ogół dyrektorzy i nauczyciele sami rozwiązują problemy związane z przemocą fizyczną i słowną w szkołach.