https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przerażający mord. Dlaczego Daniel zabił Artura w ruinach Celulozy?

Adam Willma [email protected]
grafika Monika Wieczorkowska
Daniel na pewno przeczyta ten tekst w więzieniu, bo jest wrażliwy na swoim punkcie. Poprzednie kazał rodzinie wyciąć. Na pamiątkę chce też zachować ksero zdjęcia z sekcji zwłok.

Teren po upadłej w 1994 roku włocławskiej Celulozie zagospodarowały już częściowo nowe firmy. Z reszty ruin wypruto prawie wszystko, co ludzkie ręce mogły wypruć. Do zalanych betonem stalowych prętów dobrać się mogą tylko buldożery. Ich urobku strzegł całodobowo Daniel Pacuła.

Przeczytaj również: Okoliczności brutalnego mordu we Włocławku!

Kurczak za złom

Jako strażnik Pacuła budził respekt wśród zbieraczy złomu. Napakowany, wydziergany, sto kilo z groszami. Lat 32, w tym cztery za kratami. Udział w grupie przestępczej, wyłudzenia. Wcześniej w wojsku, w batalionie szybkiego reagowania. Git chłopak z Inowrocławia. Czasem wciągający kokę, ale - zarzeka się - nigdy sterydów. Dorabiał hodowlą amstafów i mastifów.

Posadę strażnika ruin i sprzętu do wyburzeń w firmie z Inowrocławia Pacuła dostał w kwietniu ubiegłego roku, niedługo po wyjściu z aresztu w kolejnej sprawie. Budka stróża mu pasowała, bo z żoną i córkami nie utrzymywał kontaktów.

Wobec złomiarzy Daniel wprowadził własne prawa. Wejściówka do ruin kosztowała 10 zł, ewentualnie: papierosy, piwo, kurczak lub inne zakupy wedle wskazówek. W sumie się opłacało, bo za pręty dobrze płacą w skupie, złotówkę z groszem za kilo. Nic dziwnego, że wieczorami kilka osób kręciło się po gruzowisku, ładując żelastwo na wózki.

Prawie jak Pudzian

Dziewiętnastego maja 2011 po prośbie przyszedł Artur Kraśnicki ze znajomymi, Dorotą i Marcinem. Zapłacili dychę za wstęp.

Pacuła był w dobrym humorze, więc poszli z Arturem po piwo na stację. Dobrze im się gadało, może dlatego, że Kraśnicki też był rozbitkiem. Z konkubiną i sześciorgiem dzieci rozstał się na dobre. Zaliczył schronisko dla bezdomnych, a ostatnio sypiał u znajomych.

Pacuła był nakręcony zbliżająca się walką Pudziana. O MMA mógł gadać bez końca, bo wcześniej sam bił się w klatce na prywatnych walkach.

Poszli po kolejne browary, ale Artura trochę ścięło. Pacuła, widząc jak Marcin i Dorota męczą się z cięciem prętów, zaproponował, żeby wzięli palnik. Załadowali butle na wózek. Wtedy ocknął się Artur i pomógł zawieźć sprzęt. Od razu poszło szybciej - jeden ciął, drugi wyginał. Tylko Daniel jakoś stracił humor. Ze ściany w budce zdjął maczetę. Piękny egzemplarz z wygrawerowanym smokiem. Założył ją na plecy i ruszył w kierunku zbieraczy.

Zobacz także: Za brutalny mord maczetą skazany na dożywocie

Coś tam mamrotał pod nosem, że musi się rozerwać, że się wku...ł. I że ktoś tu współpracuje z policją.
Minął Małgorzatę Dąbrowską, która na "odzysk" przyszła z synem: - Za chwilę coś się stanie, ale pani nic nie widziała. Do syna Dąbrowskiej: - Chodź, zobaczysz.

Teraz nie żyje

Przekładał maczetę z ręki do ręki, jak w filmach. - Źle masz palnik ustawiony - powiedział i pokazał Marcinowi, jak ciąć.

Kraśnickiemu oczy się zaświeciły na widok maczety: - Ale masz zajebistą szablę! Pokaż, zobaczę.

Chwycił za ostrze. Zaczął wywijać ósemki, potem na moment pokazał maczetę Marcinowi i zwrócił Pacule. Daniel na to, że sprzęt rzeczywiście fajny i musi wziąć go do domu, bo w budzie tylko się marnuje. Chłopaki wróciły do prętów. Marcin palił, Artur schylił się, żeby wyginać. Wtedy Daniel zamachnął się zza głowy. Uderzył raz. Artur upadł. Poprawił, ale tym razem lżej. Gdy przybiegli inni, wokół Kraśnickiego była już kałuża krwi.

Daniel nachylił się, dotknął szyi Artura: - Teraz już nie żyje. Bo maczeta była ciężka. Dorota rozpłakała się: - Co ty zrobiłeś! Syn Dąbrowskiej krzyknął, żeby koszulką tamować krew. Ale głowa Artura zwisała już tylko na płacie skóry (Patomorfolog: "Częściowa amputacja").

Daniel był spokojny: - Zaraz przyjedzie szef, wykopie koparką rów i zakopie ciało. Coś jeszcze opowiadał, że budowlanka to tylko przykrywka, bo i tak firma żyje z narkotyków. Ale nikt już nie miał ochoty go słuchać.

Marcin i Dorota uciekli nabrzeżem Wisły. Po drodze zatrzymali karetkę, powiedzieli o maczecie.
Policyjny radiowóz Daniel przywitał z puszką piwa. Policjanci zbadali go alkometrem. Wynik: 1,6 promila. Podczas przesłuchania Pacuła opowiedział śledczym bajkę o tym, jak został zaatakowany przez zbieracza złomu, który wyrwał mu maczetę. Odzyskał jednak broń i w akcie desperacji uderzył jednego. - Dlaczego z taką siłą? - zapytał policjant. Daniel na to, że maczeta była ciężka. A w szyję trafił przypadkiem.

Pamiątka z procesu

Do procesu Daniel przygotował się skrupulatnie, z dbałością o każdy szczegół. Poprosił rodzinę o buty i garnitur. Nalegał, aby ktoś z rodziny wziął dobry aparat: "Niech zrobi kilka fotek, jak będą mnie prowadzić i na sali. Później już nie będziecie mieli okazji, a tak będziecie mieć pamiątkę".

Dokładnie przećwiczył to wejście: "Będę szedł skupiony jak bokser idący na walkę. To nie będzie zwykła sprawa - trzech sędziów, dwóch ławników, dwóch prokuratorów, radio, gazety no i rodzina. Może być ostro - krzyki w moim kierunku itd." - pisał podekscytowany z aresztu.

Kartkę w kratkę ozdobił rysunkiem wróżki z disneyowskiej bajki. Na sylwestra poprosił o paczkę z białą kiełbasą, kotletami mielonymi (z dużą ilością pieczarek), do tego kawę, ciasto i ser żółty. Dla ducha: Playboya, CKM oraz książki: biografia 2Paca (amerykański raper, poeta - przyp. aut.), "Człowiek z lodu" oraz "Zbrodnia i paragraf".

Największe emocje wzbudziły w Danielu fotografie z sekcji zwłok Artura: "Oglądałem zdjęcia chłopaka jak już go złożyli i zawieźli do Bydgoszczy. Wyglądał jakby wpadł pod pociąg. Masakra, powiem ci. Te zdjęcia będę chciał też robić na ksero".

Pech

Sąd orzekł wobec Daniela Pacuły karę dożywocia. I 7 tysięcy złotych zadośćuczynienia dla siostry Artura Kraśnickiego.

Daniel: - Ja się chyba urodziłem, żeby cierpieć. Co ja z tego życia mam? Trochę dobrych wspomnień, reszta to koszmar. Dlaczego to właśnie mnie spotkało? Co takiego zrobiłem, że muszę cierpieć?
O Arturze: - Miał pecha.

W więzieniu Daniel Pacuła schudł 12 kilogramów. - Ale to dobrze, zrobię sobie rzeźbę. Moja pani nie lubi grubych - pociesza się.

Na rzeźbę będzie miał minimum 25 lat.

Biegli nie doszukali się w Pacule ani choroby psychicznej, ani upośledzenia.

***
Nazwiska uczestników wydarzeń zostały zmienione.

Wiadomości z Włocławka

Czytaj e-wydanie »
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska