Zniszczeniom czynionym przez ludzi z detektorami do wykrywania metali poświęcona jest otwarta w miniony piątek wystawa w Muzeum Archeologicznym w Biskupinie. Jej uroczystego otwarcia dokonał dyrektor Państwowego Muzeum Archeologicznego w Warszawie - Wojciech Brzeziński oraz Wiesław Zajączkowski - szef MA w Biskupinie.
- Dziś w rękach amatorów znajduje się sprzęt do wykrywania metali o niesamowitych wręcz możliwościach - mówił W. Brzeziński. - Umożliwia on nie tylko lokalizację metalowych przedmiotów, ale umożliwia on również dokładne określenie na jakiej głębokości spoczywają oraz z jakiego metalu są sporządzone! To umożliwia rabunkową eksplorację znaleziska, Wyjęty w niewłaściwy sposób przedmiot staje się dla archeologa niemal bezwartościowy - zostaje bowiem w ten sposób pozbawiony jakiegokolwiek kontekstu historycznego. Traci więc na tym nauka i całe państwo - wszak jest to nasza spuścizna narodowa.
Zdaniem Olgi Romanowskiej z Biura Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, nielegalnemu poszukiwaniu skarbów sprzyja nieoficjalny rynek handlu znalezionymi przedmiotami. Dziś wśród kolekcjonerów największym wzięciem cieszą się urny twarzowe, brązowe ozdoby, monety.
- Dla nas te znaleziska są bezcenne, trudno ich wartość określić w pieniądzach - mówi O. Romanowska. - Tymczasem, kiedy uda nam namierzyć się osobę, która nielegalnie prowadzi prace odkrywcze i kierujemy sprawę do prokuratury - okazuje się, że dla sądu wartość znaleziska często nie przekracza nawet 100 złotych! Sprawy są więc najczęściej umarzane ze względu na niską szkodliwość społeczną czynu. Traci zaś na tym polska kultura i historia...
Autorem koncepcji, scenariusza i oprawy ekspozycji jest Anna Grossman. W przygotowaniu wystawy udział wzięli wszyscy archeolodzy Muzeum Archeologicznego w Biskupinie: Wojciech Piotrowski, Izabela Starukiewicz, Szymon Nowaczyk, Mariusz Kazik. Oprawa plastyczna: Żaneta Pankowska i Mirosław Szymczak; montaż Jerzy Szymański.
Wystawę można oglądać do końca kwietnia.
