Przetarg na budynek przychodni w Więcborku. Co to oznacza dla pacjentów?

Radni zdecydowali, że przychodnia pójdzie pod młotek i nie ma od tego odwołania. Pytanie tylko, czy nabywcą zostanie Provita, która zajmuje się w gminie ochroną zdrowia.

- A co, jeśli kupi deweloper i będzie chciał sprzedać dalej? - zastanawiają się Czytelnicy. - Budynek jest przeznaczony na cele zdrowotne. A jak nowy właściciel przedstawi ceny zaporowe i żaden szef przychodni nie będzie chciał dzierżawić u niego pomieszczeń?

Wiadomo, że kupnem zainteresowana jest Provita, której szef, Tomasz Mesjasz, już w kwietniu złożył wniosek w sprawie sprzedaży ośrodka przy ul. Powstańców Wielkopolskich. Radni zaopiniowali go pozytywnie, a proceduralna machina ruszyła. Rozważano dwa warianty - jeden to sprzedaż całości, a drugi zbycie budynku z jednoczesnym oddaniem gruntu w użytkowanie wieczyste. Ostatecznie pierwszy wariant odrzucono, a radni opowiedzieli się za użytkowaniem wieczystym gruntu. Już wiadomo, że procedury przetargowe będą trwać i do sprzedaży dojdzie najprawdopodobniej w przyszłym roku.

Czytaj też: Znów robią remont szpitala. A kiedy skończą?

Nadal pozostaje pytanie, kto przystąpi do przetargu. I choć burmistrz Paweł Toczko zapewnia, że wolny rynek jest także w kwestii usług medycznych, mieszkańcy boją się zamieszania. Podkreślają też, że gmina będzie jedyną w okolicy, która pozbywa się budynku przeznaczonego na usługi medyczne. U sąsiadów - w Sępólnie i Kamieniu, przychodnie są bowiem własnością samorządów.

- Jeśli sprzedawać, to kiedy, jak nie teraz? - pyta Józef Kujawiak, przewodniczący rady miejskiej w Więcborku. - Pieniędzy nie przejemy, ale przeznaczymy na inwestycje. Można jeszcze wyciągnąć trochę z Unii Europejskiej. Długo to nie potrwa, bo za sześć lat to Unia będzie wyciągała ręce po pieniądze na wsparcie innych członków do nas.

Kujawiak podkreśla, że dzięki sprzedaży zwiększy się majątek gminy. Wielu mieszkańców ma odmienne zdanie. Klamka jednak zapadła, bo radni podjęli już uchwałę.