Mariusz Stężewski, nowy przewodniczący Rady Gminy Sicienko piastuje swoją funkcję dopiero dwa miesiące, a już pod jego adresem pojawiły się poważne zarzuty.
Do naszej redakcji dotarło pismo wytykające nieprawidłowości w jego pracy. Do naruszenia prawa miało dojść 20 czerwca, podczas absolutoryjnej sesji Rady Gminy Sicienko i debaty nad raportem o stanie gminy za rok 2023. Krytyka dotknęła także wójta i pracowników urzędu.
„Jako czujny mieszkaniec gminy Sicienko jestem zaniepokojony brakiem wiedzy i skrupulatności w działaniu Rady Gminy Sicienko, wójta gminy i innych pracowników urzędu. To, że na wysokich stanowiskach plasują się osoby o takim samym nazwisku już jest dość niepokojące i może dawać do myślenia o szerzącym się nepotyzmie. Jednakże najgorsze jest to, że pewne osoby na wysokich stanowiskach cechują się brakiem wiedzy”. Tak rozpoczyna się pismo przesłane do redakcji.
Złamano zasady?
Autor dokumentu, w dalszej jego części cytuje ustawę z 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym, w której jest zapis, że w debacie nad raportem o stanie gminy radni zabierają głos bez ograniczeń czasowych. Wskazuje, że na sesji w Sicienku doszło naruszenia tych zasad.
„Przewodniczący Rady Gminy Mariusz Stężewski przyjął propozycję uchwały ograniczającej czas wypowiedzi i poddał ją głosowaniu. Udowodnił tym samym, że został przewodniczącym nie ze względu na swoje kompetencje, lecz zakulisowe powiązania” – konkluduje autor pisma.
Mariusz Stężewski zarzuty uważa za bezpodstawne.
- Moja żona dyrektorem Gminnego Centrum Kultury i Biblioteki w Sicienku została długo przed tym jak zdecydowałem się kandydować na radnego. Mieszkańcy zdecydowali o powierzeniu mi mandatu, a radni wybrali na swego przewodniczącego. Zgodziłem się. - Gdzie tu nepotyzm – pyta.
Przyznaje, że na sesji został przegłosowany wniosek formalny o ograniczeniu czasu wypowiedzi. To dlatego, że jeden z radnych nadużywał prawa głosu.
- W przypadku raportu o stanie gminy do złamania prawa nie doszło, bo nikt tak naprawdę w dyskusji nie wziął udziału. Żadnemu z radnych w tej części sesji nie zabrano głosu. Gdyby tak się stało radca prawny urzędu na pewno poinformowałby, że ograniczenie czasowe w tym przypadku nie obowiązuje. Od tego przecież jest - zapewnia Mariusz Stężewski.
Z igły, widły
Także zdaniem wójta Piotra Chudzyńskiego stawiane zarzuty to zwykłe czepialstwo.
- Radny Arkadiusz Szczepaniak przez długi czas cytował wpisy z internetu przy podejmowaniu jednej z uchwał. Gdyby każdy tak robił obrady trwałyby 20 godzin. Stąd wniosek o ograniczenie czasu wypowiedzi. Dotyczyło to jednak innych uchwał, nie debaty o stanie gminy. Tak to rozumieliśmy – przekonuje wójt.
To Cię może również zainteresować
Obejrzeliśmy przebieg sesji. Faktem jest, że otwierając debatę o stanie gminy nowy przewodniczący przypomniał o limicie czasowym. Kilka osób zabrał głos, nie były to jednak wypowiedzi merytoryczne dotyczące raportu. A podziękowania i luźne dygresje. Głos zabrał też radny Arkadiusz Szczepaniak informując, że na sesji absolutoryjnej nie może być ograniczeń czasowych.
Zarówno wójt jak i przewodniczący rady są przekonani, że za krytyką może stać właśnie Arkadiusz Szczepaniak, były przewodniczący Rady Gminy Sicienko. - Jego kandydatura nie zyskała poparci nowej rady. Nie wybrano go ponownie. Obraził się i o 180 procent zmienił poglądy na gminę - uważa Piotr Chudzyński dodając, że w tej kadencji podobnych pism będzie pewnie więcej.
Pod pismem do redakcji nie ma jednak podpisu. - Mieszkam wraz z żoną już długi czas w gminie i nie chcę mieć problemów – wyjaśnia ten fakt autor korespondencji.
