Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przez cięcia wydatków na zatrudnianie bezrobotnych w Mogilnie będzie mniej bezpiecznie

Agnieszka Nawrocka [email protected] tel. 52 357 22 33
Jeszcze do końca lutego w biurze monitoringu pracowała Karina Szmytka
Jeszcze do końca lutego w biurze monitoringu pracowała Karina Szmytka Fot. Agnieszka Nawrocka
Aby w pełni wykorzystywać możliwości miejskiego monitoringu powinny przy nim na zmiany pracować cztery osoby. Pracuje jedna, bo na więcej nie ma pieniędzy.

W 2010 roku obsługujący kamerę pracownicy zgłosili policji ponad 1000 zdarzeń. Centrum monitoringu mieści się w budynku komisariatu policji. Zainstalowanie i konserwacja kamer oraz obsługa systemu to wydatek gminy.

Widzą, ale nie zawsze

Dzięki monitoringowi mieszkańcy czują się bezpieczniej. Niektórych niepokoi jednak, że zdarzają się przypadki, kiedy mimo podglądu ulic nie można wykryć sprawców różnych zdarzeń.

Człowiek obsługujący system widzi co się dzieje w centrum miasta. Kiedy zauważa coś niepokojącego natychmiast daje znać oficerowi dyżurnemu policji, pracownicy monitoringu mają też łączność z patrolującymi miasto strażnikami miejskimi.

Kamery pracują także wtedy, kiedy przy monitorach nikt nie siedzi. Obracają się, a obraz jest zapisywany. Nie można jednak reagować "na żywo".

Przeczytaj też: Policjanci wyeliminowali pirata. Na ulicach Mogilna będzie bezpieczniej.

- Monitoring bardzo dobrze służy mieszkańcom i policji. Służy najlepiej, kiedy jest pełna obsługa - mówi młodszy inspektor Waldemar Lukstaedt, komendant powiatowy policji w Mogilnie. - Pracownik może obserwować co się dzieje w mieście. Może prowadzić kamerę w odpowiednim kierunku.
Kamera odstrasza przestępców

Komendant przyznaje, że pracująca automatycznie kamera nie wszystko może widzieć.
- Jednak samo umiejscowienie kamer działa prewencyjnie. Tam, gdzie się znajdują nie dochodzi do zdarzeń, tak wynika z naszych statystyk.

Komendant Lukstaedt przyznaje, że czteroosobowa obsługa monitoringu to stuprocentowe wykorzystanie kamer. I dodaje, że kiedy zatrudniony jest jeden pracownik, to system jest wykorzystany w 25 procentach.

Nie ma pieniędzy na etat

Z dwóch osób pracujących przy obsłudze kamer jednej właśnie skończyła się umowa. Na jej miejsce nie przyjęto nikogo innego.

- Zatrudniając te osoby posiłkowaliśmy się tym, że urząd pracy partycypował w kosztach zatrudnienia. Teraz tych środków nie ma - mówi burmistrz Leszek Duszyński. - Czekamy i jeśli będą pieniądze na pewno będzie kolejny etat.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska