W ich chrzcie uczestniczyła kilkusetosobowa społeczność społeczność z Chojnic, Wejherowa, Człuchowa, Czerska i Koszalina. Prawie cztery lata temu na Gdańską w Chojnicach wprowadził się pastor Henryk Skrzypkowski z rodziną. Baptystom z Chojnic, Człuchowa i Czerska nie wystarczały już grupy biblijne oraz nabożeństwa w Koszalinie i Malborku. Uznali, że są w stanie utrzymać własny zbór. Co przyciągnęło ich do baptystów? Studiowanie Pisma Świętego, tolerancja i mała społeczność. - Dla nas najważniejszy jest chrzest. Członkami stają się ludzie świadomie wierzący, czyli tacy, którzy zdecydują się na biblijny chrzest przez zanurzenie - _wyjaśnia pastor Henryk Skrzypkowski. - Żyjemy w przyjaźni ze wszystkimi, bo nie uważamy, że jesteśmy jedynym zbawczym kościołem chrześcijańskim. _
W chojnickim zborze było już sześć chrztów. Ostatni w niedzielę w Bachorzu przyjęło pięć osób. - Na studiach szukałem drogi dla siebie - _wspominał Janusz Gruchała, który ochrzcił się wraz z żoną Aliną. - W 2000 r. byłem na kursie angielskiego. Tam po raz pierwszy miałem do czynienia z Biblią po angielsku i baptystami. Do chrztu była jeszcze daleka droga. Teraz z żoną czujemy, że to z potrzeby serca. _
Poza nimi zanurzyli się w wodach Charzykowskiego także piętnastoletni syn pastora Jonasz oraz Paweł i Józef z Wandzina. Bo baptyści prowadzą program "Coffe House" także dla alkoholików i narkomanów w Wandzinie.
Więcej wkrótce