Bydgoszcz i Toruń to dwa przystanki, na których w naszym regionie zatrzymał się wczoraj Maciej Kowalski. Jego auto oklejone napisami "Wolne konopie", które już przezwano "gandziobusem", najpierw zaparkowało na płycie bydgoskiego Starego Rynku.
- Jestem za legalizacją marihuany w Polsce, bo to konieczne, by zerwać z hipokryzją rządzących naszym krajem - argumentował Kowalski, mieszkaniec Gdańska, który chce się dostać do Parlamentu Europejskiego z ramienia komitetu wyborczego Europy Plus i Twojego Ruchu. - Zamierzamy zakończyć nasze tournee po Polsce wycieczką do Pragi, gdzie można legalnie posiadać 10 gramów marihuany na osobę. Będzie nas pięć, może sześć osób, bo na pokład weźmiemy dwóch posłów, więc będziemy mieli przy sobie około 50 gramów. W Polsce za to grożą 3 lata więzienia. A za udzielanie można trafić do niego nawet na pięć lat.
Czytaj: Rozmowy z Jedynkami. Jacek Rostowski: Jest tutaj duch gospodarności
- W Polsce jest około 3 mln osób, które mniej lub bardziej regularnie palą marihuanę. Nawet dzisiejszą noc około tysiąc osób spędzi za kratami.
Kowalski zdradził, że jednym z posłów, którzy wzięliby udział w pożegnalnej imprezie w Czechach będzie czołowy działacz TR: - Prawdopodobnie pojedzie Andrzej Rozenek - potwierdził kandydat do PE.
Potwierdza to również sam poseł Rozenek: - Jeżeli tylko czas mi na to pozwoli, to z chęcią pojadę do Pragi z Maciejem Kowalskim.
- Zapali pan tam skręta?
- Oczywiście, że tak. Jestem sporadycznym, ale jednak użytkownikiem marihuany - odpowiada poseł.
Zapytaliśmy Kowalskiego, czy sam pali. Odpowiedź wydawała się formalnością, ale padło wyjaśnienie: - Nie jestem palaczem, tylko użytkownikiem, bo zamiast palić skręty, waporuję, wdycham opary marihuany i jem ciasteczka (z zawartością czynnika THC, red.). To zdrowsze od palenia.
Zagłosuj i otrzymaj kod do elektronicznego wydania Gazety Pomorskiej. Zobacz więcej na Pomorska.pl/Eurowybory **
W Czechach posiadanie marihuany jest legalne (z ograniczeniami) od kwietnia ubiegłego roku. Zwolenników tzw. depenalizacji posiadania konopi indyjskich w Polsce też nie brakuje. Jest wśród nich Ryszard Częstochowski, który w 1985 roku w Bydgoszczy założył poradnię Monar.
- Problem sprowadza się do panującej wszechobecnej hipokryzji - mówi Częstochowski. - Alkohol, wódka jest też narkotykiem. I to mocniejszym i bardziej uzależniającym od marihuany. A mimo to, policja nie zamyka w areszcie żadnego pijanego. Wobec tych jednak, którzy palą trawkę, stosuje się surowe represje. To jest problem, który trzeba rozwiązać. Może jakąś drogą byłaby legalizacja marihuany, podobnie jak to miało miejsce w Czechach.
Zagorzałym przeciwnikiem marihuany jest Robert Rejniak, szef oddziału Polskiego Towarzystwa Zapobiegania Narkomanii: - Z trawką jest trochę, jak z piwem. Chodzi o zawartości związku THC. Może być na niskim poziomie, ale dostępne są i odmiany o wysokim stężeniu tej substancji. Piwo może mieć 4,5 proc. alkoholu, ale i więcej.
Rejniak dementuje mity: - 90 procent osób, które trafiają do nas na terapię, zaczynało właśnie od marihuany, a potem sięgnęło po mocniejsze narkotyki. To też nieprawda, że marihuana nie uzależnia. Ponadto u palących mogą wystąpić stany lękowe, paranoiczne. Po długim czasie - to dotyczy szczególnie osób młodych - występuje apatia, obniżenie motywacji do działania, zobojętnienie.
Macieja Kowalskiego na Starym Rynku wspierał poseł TR Łukasz Krupa: - Alkohol też jest szkodliwy, ale legalny. Państwo wydaje miliny na leczenie osób uzależnionych od alkoholu, na kampanie promujące abstynencję, ale zarabia na akcyzy.
Czytaj e-wydanie »
