W kwietniu do ratusza wpłynęło pismo Włocławskiego Towarzystwa Wioślarskiego w sprawie nadania nowej przystani imienia Jerzego Bojańczyka. Magistrat przygotował ankietę, za pomocą której mieszkańcy wypowiedzieli się, czy chcą, aby przystań nosiła imię zasłużonego włoc-ławianina i wioślarza. Za pomysłem nadania imienia głosowało 260 osób, przeciw było 137. Wola większości wyrażona zostanie uchwałą rady miasta.
A tymczasem pomosty na przystani nadal są zamknięte. Mieszkańców spacerujących bulwarami czeka niemiła niespodzianka. Na przeprawie przez Zgłowiączkę trafiają na zakaz ruchu pieszych.
Czytaj: Włocławska przystań będzie nosić imię Jerzego Bojańczyka?
Od początku marca pomosty są zamknięte. Nadzór budowlany podjął decyzję także o zamknięciu kładki nad Zgłowiączką. Powodem były odstępy między deskami przekraczające 1 cm. Choć wykonawca i władze miasta uważają, że pomosty wykonane są prawidłowo, nadzór decyzji nie cofnął. Zdaniem wiceprezydent Doroty Grabczyńskiej, nieco większe odstępy niż 1 cm nie stanowią zagrożenia dla spacerujących. I na ten fakt miasto powołało się w kolejnym piśmie skierowanym do nadzoru.
- Mając na względzie interes społeczny, nadzór powinien wyrazić zgodę na otwarcie pomostów - mówi Dorota Grabczyń-ska. Jeśli jednak nadzór nie wyrazi zgody, czeka nas długa batalia o pomosty. Ucierpią nie tylko mieszkańcy, którzy nie mogą w pełni korzystać z przystani. Miasto będzie się starało, aby to wykonawca poniósł koszt wymiany. A chodzi o ponad pół miliona złotych.