Chojnice mają kontakty z Waalwijk od 12 lat. Zaczęło się od więzi przyjacielskich chojniczan z mieszkańcami Waalwijk. Potem była pomoc Holendrów - skupionych wokół Josa Collarda, zwłaszcza dla niezamożnych chojniczan, a także dla instytucji. Do Chojnic przez te lata docierał specjalistyczny sprzęt dla szpitala, wyposażenie do domów pomocy społecznej i innych placówek, a także wózki elektryczne i inne rzeczy.
Albert Menheere, prezes fundacji Kienkieurig, która pomaga Chojnicom, jest gorącym orędownikiem nawiązania kontaktów przez obydwa miasta, by partnerstwo miało także formalny wymiar. Stąd zaproszenie dla burmistrza Arseniusza Finstera do odwiedzin w Holandii.
Ciasteczko z herbem
W ubiegłym tygodniu w ratuszu w Waalwijk burmistrz Kleijngeld przyjął chojnicką delegację, wysłuchał też informacji o Chojnicach.
- Mamy wiele międzynarodowych kontaktów - mówił burmistrz Kleijngeld. - W październiku odnawiamy partnerskie więzy z niemieckim miastem Unna koło Dortmundu, ale jesteśmy też otwarci na nowych przyjaciół.
Arseniusz Finster uzasadniał, że warto przyjąć propozycję współpracy z Chojnicami, bo faktycznie już ona istnieje, zaprosił też burmistrza Waalwijk do odwiedzenia Chojnic w przyszłym roku.
Zachęcał też do tego Edmund Piękny, honorowy obywatel Chojnic zaprzyjaźniony z Josem Collardem. W miłej atmosferze szybko upłynął czas ... przy ciasteczkach udekorowanych herbami obydwu miast.
Ciąg dalszy nastąpi, bo co prawda decyzja o partnerstwie jeszcze nie zapadła, jest wola odwiedzin w Chojnicach i bliższego zapoznania się z miastem.
Chłodny prezent
Chojniczanie wrócili z upominkami nie tylko od burmistrza, także z prezentem od fundacji Kienkieurig. A jest nim renault, samochód-chłodnia, który ma służyć Chojnickiemu Bankowi Żywności.
- To chłodny prezent z ciepłego serca i gorącej potrzeby - uśmiechał się Albert Menheere podczas przekazywania kluczyków do wozu. A Tadeusz Rudnik i Zygmunt Cieślik prawie natychmiast rzucili się do oglądania i orzekli, że wóz, rocznik 2002 jest w niezłym stanie, ma mały przebieg i na pewno będzie z niego uciecha.
Menheere, który osobiście zaangażował się w pomoc dla Towarzystwa Przyjaciół Hospicjum w Chojnicach, nie omieszkał przypomnieć, że coś jeszcze jest do załatwienia w tej kwestii. I usłyszał, że już wkrótce zapadną męskie decyzje, które będą korzystne dla TPH.
- Miasto nie przekazało staroście terenu, gdzie mieści się hospicjum stacjonarne - mówił burmistrz Chojnic. - To znacząca decyzja. Za kilka miesięcy będą następne.