Okazja czyni złodzieja. To powiedzenie idealnie pasuje do sytuacji, jaka miała miejsce w jednej z inowrocławskich aptek. Pewien mężczyzna po zrobieniu zakupów odszedł od okienka. Na ladzie zostawił saszetkę. Fakt ten szybko wykorzystała stojąca za nim kobieta. Wzięła saszetkę i wyszła ze sklepu.
Gdy mężczyzna wrócił do apteki, personel pomógł mu odnaleźć zgubę. Dzięki monitoringowi zamontowanemu w lokalu ustalono, kto zabrał saszetkę. - Kobieta dostała niebawem z apteki telefon z prośbą o zwrot przywłaszczonych rzeczy. Zaskoczona takim obrotem sprawy nieuczciwa klientka wróciła i oddala saszetkę - opowiada Izabella Drobniecka z inowrocławskiej policji.
Czytaj też: Policjanci stracą pracę - bo wypłacali z bankomatu
W saszetce brakowało jednak karty do bankomatu. Okazało się, że próbowała z niej skorzystać. - Na szczęście nie udało jej się pobrać gotówki, bo nie znała numeru PIN. Wciskała więc losowo numery co spowodowało, że karta automatyczne została zablokowana - dodaje Drobniecka.
55-letnia inowrocławianka usłyszała zarzut przywłaszczenia rzeczy. Grozi jej teraz kara pozbawienia wolności do roku.
Czytaj e-wydanie »