- Czuję się dobrze, ale kilku piłkarzy jest w złym stanie. To szaleństwo - powiedział napastnik Nantes, Thomas Dossevi, w rozmowie z Radio Monte Carlo. - Wciąż jesteśmy w szpitalu. Zostaliśmy zaatakowani jak psy i musieliśmy się chować przez 20 minut pod siedzeniami, by uniknąć kul, bo otworzono do nas ogień zaporowy. Na podłodze było mnóstwo krwi. Oni byli zamaskowani i uzbrojeni po zęby. Zostaliśmy zaatakowani mimo eskorty dwóch samochodów policyjnych - dodał.
Piłkarze, którzy ucierpieli to Kodjovi Obilalé z GSI Pontivy oraz obrońca FC Vaslui, Serge Akakpo.
Według niepotwierdzonych informacji jakich udzielił Dossevi jeden z zawodników został postrzelony w plecy, a drugi w nerkę. Oprócz nich ranni zostali trener bramkarzy, rzecznik prasowy kadry oraz lekarz. Agencja Reuters potwierdza tylko, że dwóch piłkarzy zostało rannych oraz dwóch członków sztabu medycznego.
Thomas Dossevi przyznał, że zespół nie chce już grać w turnieju. - Jeśli możemy zbojkotować turniej, zrobimy to - powiedział Infosport Alaixys Romao, pomocnik Grenoble. - Jeżeli możemy odwołać wszystkie mecze, to dlaczego nie? W tym momencie jedyne, co chcemy zrobić to pojechać do domu - stwierdził.