W niedzielę reprezentacja gospodarzy - Angoli w Luandzie uległa Ghanie 0:1. Dla kibiców to niemal narodowa tragedia, bo wszyscy wierzyli, że ich piłkarze znajdą się przynajmniej w strefie medalowej. Warto dodać, że rząd Angoli zainwestował w organizację turnieju blisko miliard dolarów.
W drugim meczu spotkali się finaliści najbliższego mundialu - Wybrzeże Kości Słoniowej i Algiera. Wydawało się, że drużyna Drogby będzie miała kontrolę nad przebiegiem zawodów, bo już w 4. min. gracze WKS objęli prowadzenie. Przed przerwą doszło do wyrównania. Potem znów Keita dał prowadzenie ekipie "Słoni“. Ale rywale w doliczonym czasie zdołali wyrównać. W dogrywce obrońcy WKS zachowali się niefrasobliwie i rywale strzelili trzeciego gola. Kolo Toure zdążył wyrównać, lecz sędzia nie uznał bramki. Algiera wygrała więc 3:2 i w półfinale zmierzy się ze zwycięzcą arcyciekawego meczu Kamerun - Egipt. Ghana czeka na wygranego z potyczki Zambia - Nigeria.