https://pomorska.pl
reklama

Pułapki FOMO i efektu stadnego. Jak nie stracić głowy (i pieniędzy) na rynku?

Materiał informacyjny Commly
Biznes i inwestowanie często kojarzą się z chłodną kalkulacją i decyzjami opartymi na danych, ale w praktyce rynkami rządzą nie tylko liczby, lecz także emocje. FOMO - strach przed przegapieniem okazji oraz efekt stadny potrafią sprawić, że nawet doświadczeni inwestorzy działają impulsywnie. Te mechanizmy nie są niczym nowym, wynikają z naszych instynktów i potrzeby przynależności. Świadomość działania tych sił to pierwszy krok w stronę bardziej skutecznego inwestowania.

„Wszyscy tak robili. Cała klasa tam poszła. Tomek i Franek skoczyli pierwsi.” Usprawiedliwianie swoich decyzji podążaniem za innymi to naturalny schemat, który pojawia się już w dzieciństwie. Choć z czasem wielokrotnie przekonujemy się, że naśladowanie tłumu nie zawsze prowadzi do najlepszych rezultatów, jako dorośli nadal często powielamy ten wzorzec. Ludzie od zawsze mieli potrzebę przynależności, obserwowali i kopiowali zachowania innych. To mechanizm, który w toku ewolucji zwiększał szanse na przetrwanie. Środowisko, w którym żyjemy, zmienia się znacznie szybciej niż nasz mózg. Dlatego, ulegając instynktom, nierzadko działamy impulsywnie, bez głębszej analizy konsekwencji.

Efekt stadny, niegdyś pomagający naszym przodkom szybko reagować na potencjalne zagrożenia, w dzisiejszym świecie inwestycji, informacji czy decyzji biznesowych często działa na naszą niekorzyść. Masowe inwestowanie w popularny produkt porównywane jest do dmuchania mydlanej bańki, które zwykle kończy się jej pęknięciem i w konsekwencji mniejszym lub większym kryzysem. U progu XXI wieku, gdy powszechny dostęp do internetu dopiero raczkował, doszło do dot-com bubble. Zachłyśnięci nową technologią inwestorzy kupowali akcje każdej firmy, która w nazwie miała „.com”, zwykle bez analizy fundamentów i planów tych firm. “Bańka” pękła bardzo szybko, a wielu straciło ogromne pieniądze. Efekt stadny odpowiada też za jedno z największych globalnych załamań gospodarczych ostatniego ćwierćwiecza, czyli kryzys subprime z 2008 roku. Inwestorzy kupowali pakiety kredytów hipotecznych, bo taki był trend i wszyscy zakładali, że „nieruchomości zawsze rosną”. Presja grupy i hossa na rynku nieruchomości sprawiły, że zignorowano realne ryzyko.

Równie zwodniczym i niebezpiecznym, także w kontekście inwestowania, mechanizmem jest FOMO, czyli Fear of Missing Out, który sprawia, że w obawie o utratę szansy na zysk, decyzje podejmujemy pod presją chwili. W epoce mediów społecznościowych FOMO ma się doskonale. Informacje o tym, że powinniśmy natychmiast zareagować, bo właśnie ucieka nam wielka szansa na zysk, bombardują nas niemal na każdym kroku. Widząc rosnące zainteresowanie rynku jakimiś aktywami, np.: akcjami, kryptowalutami czy nieruchomościami, zaczynamy obawiać się, że zostaniemy w tyle, jeśli w nie nie zainwestujemy. Nie chcemy być tymi, którym okazja przeszła koło nosa i w efekcie szybko inwestujemy. Zazwyczaj bez głębszej analizy i kierując się emocjami, a nie realną oceną sytuacji. Mechanizm ten często wykorzystywany jest też przez internetowych naciągaczy i lobbystów. W skrajnych sytuacjach FOMO potrafi zmienić racjonalnego inwestora w uczestnika spekulacyjnej gorączki. Jednym z bardziej znanych przypadków działania FOMO jest fenomen inwestycji w kryptowaluty podczas "bańki" w 2017 roku. Wielu inwestorów kupowało wtedy kryptowaluty nie dlatego, że rozumieli technologię czy rynek, ale dlatego, że wpadli w panikę i bali się przegapić okazję. Jak każda “bańka” i ta wkrótce pękła.

- Zarówno FOMO, jak i efekt stadny niszczą portfele inwestycyjne. Pod wpływem tych instynktów inwestorzy, którzy nie są przyzwyczajeni do rynkowych wahań, zaczynają działać pod wpływem emocji i wykonują gwałtowne ruchy. Na górce cenowej, na fali ogólnego optymizmu kupują, a gdy tylko widać pierwsze spadki, w panice sprzedają aktywa, tracąc na tym środki - Vugar Usi Zade, COO w Bitget. Czy to oznacza, że inwestowanie lepiej zostawić doświadczonym biznesmenom? Zdecydowanie nie. - Trzeba jednak wiedzieć jak nie dać się porwać tłumowi. Przede wszystkim warto postawić na edukację. W tej chwili bez trudu znajdziemy wiele sprawdzonych źródeł informacji o inwestowaniu, np. blog Bitget, czy artykuły innych instytucji finansowych. Uzbrojeni w wiedzę powinniśmy ustalić własne zasady: ile, w co i na jak długo chcemy inwestować, na jakie ryzyko jesteśmy gotowi i ile maksymalnie możemy stracić. Trzymanie się tego planu odciągnie nas od niepewnych inwestycji pod wpływem emocji - radzi Vugar Usi Zade.

Jednym z rynków, na którym emocje inwestorów widać jak na dłoni, są kryptowaluty. Ogromny rozwój cyfrowych aktywów i spektakularne wzrosty cen skłaniają do spontanicznych decyzji, często napędzanych FOMO lub podążaniem za tłumem. Jednak także w świecie kryptowalut da się inwestować mądrze i opłacalnie. Kluczem jest analiza danych, dywersyfikacja portfela oraz unikanie pochopnych reakcji na chwilowe trendy. - Jeśli to inwestor kontroluje emocje, a nie odwrotnie, kryptowaluty mogą być doskonałym elementem przemyślanej strategii inwestycyjnej - mówi Zade.

Świadomość emocjonalnych pułapek i trzymanie się własnej strategii to najlepsza tarcza, jaką inwestor może sobie zapewnić. Inwestowanie nie powinno polegać na podążaniu za tłumem ani na łapaniu każdej okazji, lecz na konsekwentnym realizowaniu własnych, przemyślanych decyzji. Rynki będą się zmieniać, emocje zawsze będą próbowały przejąć kontrolę, ale to właśnie dyscyplina, wiedza i cierpliwość budują długoterminowy sukces.

Ostrzeżenie o ryzyku: Ceny aktywów cyfrowych mogą ulegać wahaniom i doświadczać zmienności. Inwestuj tylko tyle, ile możesz stracić. Może to mieć wpływ na wartość inwestycji i możliwe jest, że nie osiągniesz swoich celów finansowych lub nie będziesz w stanie odzyskać swojej głównej inwestycji. Należy zawsze zasięgać niezależnej porady finansowej i brać pod uwagę własne doświadczenie finansowe i sytuację finansową. Dotychczasowe rezultaty nie są wiarygodnym wskaźnikiem przyszłych wyników. Bitget nie ponosi odpowiedzialności za żadne straty poniesione przez użytkownika. Żadne z tych informacji nie może być interpretowane jako porada finansowa.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska