Wzdłuż ulicy na przeciwko placu Wolności stoją gazony z kwiatami i ławeczki. Kilka pomiędzy kwietnikami, ale dwie tuż przy krawężniku. - Jeśli ktoś tu usiądzie, to trzyma nogi na jezdni albo podpiera je o karoserię zaparkowanych aut - zżyma się pan Zdzisław, który regularnie spaceruje ul. Gdańską.
Kłopot mają także kierowcy wspomnianych samochodów. Wystarczy bowiem nieco szerzej otworzyć drzwi, by porysować lakier o siedzisko.
Czytelnik wskazuje, że ławeczki poprzestawiali wodociągowcy, którzy jakiś czas temu prowadzili tu prace. - Zgłaszałem to drogowcom, którzy powinni dopilnować porządku po zakończeniu remontu - mówi pan Zdzisław. - Przyznali mi rację, że ławeczki powinny stać inaczej, ale od miesiąca nic nie zrobili.
Może dlatego, że, jak twierdzi rzeczniczka ZDMiKP, nie leży to w ich gestii. - My zajmujemy się odbiorem pasa drogowego i jego stanem, a poza tym na wspomnianym chodniku nie były prowadzone prace - tłumaczy Magdalena Kaczmarek i dodaje, że z jej wiedzy wynika, że wodociągowcy nie mieli powodu przestawiać ławeczek. - Być może zrobili to po prostu ludzie - sugeruje.
- Komuś musiałoby bardzo się nudzić, bo ławeczki mają betonową podstawę i są ciężkie - ripostuje nasz Czytelnik, ale rzeczniczka drogowców odsyła w sprawie ustawienia ławeczek do Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska ratusza.
Jego pracownicy są z kolei zaskoczeni, że porządku nie dopilnowali ani drogowcy, ani wodociągowcy. - Jednak nie będziemy teraz szukać winnych, tylko przestawimy ławeczki, bo powinny one służyć ludziom - obiecuje Joanna Mostowska z WGKiOŚ.