Pani Jadwiga (nazwisko do wiadomości redakcji) 20 sierpnia ok. godz. 11 czekała na autobus na przystanku Saperów/Zakątek. - Miałam jeszcze trochę czasu, więc przysiadłam na przystankowej ławeczce - opowiada. - Kiedy autobus nadjechał i chciałam wstać, poczułam jak dłonie przyklejają mi się do desek i zobaczyłam, że są brudne od farby.
Bez ostrzeżenia
Nieco później okazało się, że pofarbowane zostały także spodnie i bluzka Czytelniczki, która twierdzi, że na przystanku nie było żadnego ostrzeżenia o świeżym malowaniu ani taśmy zabezpieczającej ławeczkę. - Widziałam, jak przede mną siedzieli na niej inni, ale może nie zauważyli, że się pobrudzili - wskazuje.
Kiedy poskarżyła się w Zarządzie Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej, od kierownika komórki zajmującej się m.in. konserwacją przystanków miała usłyszeć, że przyklejania karteczek z ostrzeżeniami już się nie praktykuje.
.
Powinna być taśma
Zaprzecza temu rzeczniczka drogowców. - Świeżo pomalowane miejsca opatrujemy ostrzeżeniami albo zabezpieczamy taśmą - zapewnia Magdalena Kaczmarek i dodaje, że do ZDMiKP nie trafiały dotychczas podobne skargi. - Z pewnością jednak będziemy zwracać baczną uwagę na odpowiednie zabezpieczenie świeżo malowanych miejsc - zapowiada.
Naszej Czytelniczce to jednak nie wystarcza. - Przez czyjeś niedbalstwo zniszczyłam sobie pamiątkową bluzkę i ktoś powinien za to odpowiedzieć, żeby podobne przypadki już się nie zdarzały - uważa pani Jadwiga, która zastanawia się nad wniesieniem sprawy do sądu.
- Jeżeli ta pani ma jakieś roszczenia to ma prawo ich dochodzić, my możemy ją tylko przeprosić za tę sytuację - kwituje Magdalena Kaczmarek