Radni mogileńscy nie chcieli podejmować takiej decyzji

Przypomnijmy, że stawka za śmieci miała wzrosnąć o ponad 20 procent. Kalkulację przedstawił Artur Lorczak, prezes MPGK. Decyzję czy stawki wzrosną musieli podjąć dziś radni. Nie ukrywali, że nie podoba im się to. Artur Lorczak mówi, że nie ma wyjścia - rośnie góra śmieci, które trzeba wywieźć. Ponadto wzrastają opłaty, jakie MPGK ponosi w związku z koniecznością odwożenia śmieci do Inowrocławia.

Nie mogą dokładać do śmieci

- Spółka nie jest w stanie dokładać rocznie 500-600 tysięcy złotych - mówi prezes.
Jednocześnie zapowiada, że jeśli stawka za śmieci nie wzrośnie to będzie musiał poprosić burmistrza o ogłoszenie przetargu na wywóz śmieci. Wtedy zgłosi się inna firma. Choć jak zaznacza - chcąc działać legalnie inna firma będzie miała te same koszty.
Prezes Lorczak prosił radnych o podjęcie "rozsądnej" decyzji. Ta decyzja to przyjęcie propozycji wzrostu 12,80 zł za osobę na miesiąc w przypadku segregowania śmieci i 25,60 zł za odpady niesegregowane.
Podnoszenie opłat dla mieszkańców nie jest decyzją przysparzającą popularności. Część radnych nie ukrywa, że nie ma ochoty na podejmowanie takich decyzji.

- To jest błędne, że radni mają podejmować decyzję. To tak jakbyśmy decydowali ile kosztuje kostka masła - mówi Łukasz Drzazgowski. - Co my mamy zrobić?

Radni mówią, że tak naprawdę nie mają wpływu na wysokość stawek za śmieci i na to, że one wzrastają. Jednak to na nich skupia się niezadowolenie mieszkańców.

Dylematy radnych

- Nie można porównywać opłat za śmieci do kostki masła - mówi Paweł Molenda. - Niepopularne decyzje także trzeba podejmować.
- To jest dylemat dla nas - przyznaje Teresa Kujawa, przewodnicząca rady miejskiej. Zaznacza jednak, że każdy kto został radnym musi się liczyć z koniecznością podejmowania trudnych decyzji.

Dziś popołudniu odbyła się sesja, na której głosami 11 radnych PSL i klubu Niezależni odrzucono propozycję podniesienia stawek.