- Pani skarbnik wybrała innego pracodawcę. Niesmak pozostaje, bo jednego dnia wszystko zostawiła. Mi się to nie podoba. Wierzę, że taką decyzję pani skarbnik podjęła sama, ale mam przemyślenia - mówił podczas poniedziałkowej sesji wójt Jerzy Cieszyński.
Małgorzata Szewczykowska na mocy uchwały przyjętej przez Radę Gminy odwołana została z dniem 31 października. Od 1 listopada zastąpi ją Janusz Celmer. - Od 21 lat pracuję w gminie Golub-Dobrzyń, przez ostatnie lata jako informatyk. Od 15 lat prowadzę biuro rachunkowe. Mam licencjat WSB w Toruniu oraz studia magisterskie WSB w Warszawie - poinformował skarbnik.
Janusz Celmer zyskał uznanie włodarza gminy. - Cenię doświadczenie i wiedzę. W ostatnich latach u pani, która odchodzi w niesławie, brakowało mi zarządzania finansami. Skarbnik może wykazać się inicjatywą. Liczę, że będę miał wsparcie - mówił wójt.
Jego słowa stawiające w złym świetle dotychczasową pracownicę, sprowokowały kilku radnych do głośnych komentarzy. Zarzucili wójtowi m.in. brak szacunku i nietaktowne mówienie o nieobecnej. Wyrazili też niezadowolenie, że wójt nie zaprosił skarbniczki na sesję, by podziękować jej za wieloletnią pracę. Małgorzata Szewczykowska pojawiła się w sali obrad chwilę przed sesją.
- Chcę pożegnać z osobami, z którymi współpracowałam, podziękować im. Nigdy ze strony rady nie spotkała mnie żadna przykrość. Nie zostałam zaproszona na sesję, więc stąd taka forma - mówiła skarbniczka.