O sprawie szeroko informowaliśmy. Jacek Wenderlich z PiS został oskarżony o inwigilację polityków PO i kolegów ze swojego klubu. Podczas procederu wykorzystywał bazę danych wydziału paszportowego urzędu wojewódzkiego, w którym pracował.
Sąd najpierw oddalił zarzuty prokuratury, ale decyzję uchylono i Wenderlich został skazany na dwa miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu. Wyrok się uprawomocnił, ale radny zapowiadał, że wniesie o kasację, bo jak twierdzi nie miał złych intencji - ćwiczył pracę w bazie danych, wykorzystując znane mu nazwiska.
Nawet jeśli do kasacji dojdzie, to zgodnie z prawem Wenderlich musi zrzec się mandatu. - Czekamy na informację z sądu, która potwierdzi doniesienia medialne. Jeśli tak się stanie, to rezygnacja pana radnego Jacka Wenderlicha z mandatu będzie honorowym wyjściem - mówi Piotr Król, przewodniczący klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości w Bydgoszczy.
Decyzja o odebraniu mandatu Jackowi Wenderlichowi może zapaść podczas najbliższej sesji Rady Miasta. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że komisja RM, badająca sprawę radnej Elżbiety Rusielewicz, otrzymała już wszystkie potrzebne opinie prawne, dotyczące prowadzenia przez nią działalności gospodarczej w budynku należącym do miasta. To będzie oznaczało, że i ona straci mandat.