Wróciła chorągiew Toruńskiego Pułku Strzelców

Nasz artykuł o miejskich dotacjach, za pomocą których wyremontowany został dom należący do rodziny radnego Wojciecha Klabuna (PiS) wywołał wielkie poruszenie. Odezwali się ludzie, którzy z różnym szczęściem, ubiegali się o takie dotacje. Skontaktowało się z nami również kilkoro radnych. Ci ostatni tłumaczyli, że podejmując decyzje w sprawie podziału miejskich dotacji konserwatorskich nie mieli pojęcia, że dwie z nich trafiły do wspólnoty mieszkaniowej złożonej głównie z rodziny radnego Klabuna. Nie mieli pojęcia, ponieważ w rozpatrywanych wnioskach była mowa wyłącznie o wspólnocie mieszkaniowej, a nie o rodzinach, które w jej skład wchodzą. W ten sposób wytłumaczyła się m.in. radna Dagmara Tuszyńska (PiS), która jak wspomnieliśmy, reprezentuje radnych w komisji, która opiniuje składane wnioski o dofinansowanie.
- Będziemy chcieli poprosić radcę prawnego, żeby wyjaśnił jakie są prawa i obowiązki radnego - mówi Maciej Krużewski z klubu Aktywni dla Torunia. - Będziemy wnioskować o to, aby prawnicy przedstawili instrukcję, w czym radni mogą uczestniczyć, a kiedy trzeba uważać na pewne zdarzenia, które są związane z mieniem gminnym.
Wyłączeń nie ma
Wiadomo już, że prezydent Torunia w tym, że radny korzystał z gminnych dotacji, nie widzi nic niewłaściwego.
- W dotacjach ze środków publicznych, regulowanych zarówno uchwałami Rady Miasta, jak i ustawami nie ma wyłączeń grup osób, czy konkretnych miejsc, funkcji wypełnianych w mieście z prawa ubiegania się o dotacje, a więc jest możliwe także w przypadku kogoś, kto jest np radnym.
Jak poprzednio pisaliśmy, radny Klabun uważa, że całe poruszenie ma charakter polityczny. Jest to wątpliwe. Czytelnik, który zwrócił nam uwagę na wyjątkową skuteczność wspólnoty radnego w zdobywaniu dotacji, jako przykład przeciwny podał zabytek ze starówki, który choć bardzo cenny, takiego szczęścia nie ma. Tego typu sytuacji budzących pytania i wątpliwości, wokół nieruchomości rodziny Klabunów jest więcej.
Kto znajduje się w zarządzie wspólnoty mieszkaniowej przy ul. Poznańskiej 126-128?
Wspólnota mieszkaniowa przy ul. Poznańskiej 126-128 składa się z dwóch budynków. Pochodzące z różnych źródeł dotacje posłużyły do remontu tylko domu nr 126, który dziś w całości należy do rodziny Klabunów. O te dotacje występowała wspólnota mieszkaniowa, której zarząd jednoosobowo sprawuje Wojciech Klabun.
W 2015 roku wszystko potoczyło się szybko
Radnym Wojciech Klabun został wybrany jesienią 2014 roku. 27 lutego 2015 roku gmina wystąpiła o wpis domu przy Poznańskiej 126 do rejestru zabytków. Wpis umożliwia dostęp do dotacji konserwatorskich. Procedura trwała kilka miesięcy, zanim się zakończyła, pochodzący z początku XX wieku dom znajdował się już w prywatnych rękach. Na początku czerwca gmina sprzedała najemcom wszystkie znajdujące się w tym budynku lokale i to 90-procentową bonifikatą. Miała do tego pełne prawo. W ten sposób w ręce rodziny Klabunów trafiło pierwsze mieszkanie.
- Cenę lokalu mieszkalnego ustalono na kwotę 117 864,70 zł, od której udzielono bonifikaty w wysokości 90 procent, a cenę udziału w gruncie na kwotę 54 600 zł, od której udzielono bonifikaty w wysokości 90 procent - informuje Malwina Jeżewska, rzeczniczka prezydenta Michała Zaleskiego.
Podkreślamy, że wszystko odbyło się zgodnie z przepisami. Należąca do rodziny radnego najemczyni, za lokal i udział w gruncie zapłaciła niecałe 22,5 tysiąca złotych.
Kiedy radny Wojciech Klabun kupił mieszkanie przy Poznańskiej?
Cenę mieszkania jej sąsiadki ustalono na prawie 120 tysięcy złotych, natomiast udział w gruncie na niemal 74 tysiące złotych. W tym przypadku również zastosowano 90-procentową bonifikatę, sąsiadka wykupiła zatem mieszkanie za niecałe 19,4 tys. złotych. Jak wynika z księgi wieczystej w połowie lipca, a więc nieco ponad miesiąc później, mieszkanie kupił od niej Wojciech Klabun. Nie wiemy, ile radny za nie zapłacił, w księgach wieczystych takie informacje nie są publikowane. Według oświadczenia majątkowego z 2016 roku, radny wspólnie z żoną jest właścicielem mieszkania o powierzchni 67,6 m. kw. o wartości 120 tys. zł.
W 2015 roku bardzo dużo się wokół domu przy Poznańskiej 126 działo. Czy gdyby o mieszkanie starał się nie miejski radny, ale przysłowiowy Kowalski, byłoby podobnie?