W środę przyjechał do Chojnic. Po raz trzeci. Dwa wcześniejsze razy wystąpił przeciwko obecnym kolegom z zespołu, gdy grał w Miedzi Legnica. 32-letni pomocnik urodził się i pierwsze kroki na murawie stawiał w Dzierzgoniu.
Do niedawna podstawowy zawodnik Miedzi Legnica podpisał z Chojniczanką dwuletni kontrakt. - Pierwszy raz na trening wysłała mnie mama i spodobało mi się - mówi Radosław Bartoszewicz. - W Dzierzgoniu zostałem do matury. Dostałem się na AFW w Gdańsku, a grałem w Tczewie, Dzierzgoniu, Sztumie i Arce - wtedy w I lidze. Pograłem tam 2,5 roku. Rok występowałem w Polonii Warszawa, poznałem żonę i po roku dostałem propozycję z Łęcznej. Spędziłem w tym klubie aż pięć lat. Stamtąd na rok trafiłem do Widzewa, a następnie do Miedzi. Jednak ten klub ze mnie zrezygnował. Majowe spotkanie w Chojnicach, które rozegrałem z zespołem z Legnicy, było przedostatnim, które rozegrałem w barwach tego klubu. Gdy tylko do publicznej wiadomości podana zostałą informacja o moim rozbracie z Miedzią, pojawiła się propozycja z Chojnic. Pierwszy raz rozmowy przebiegły tak szybko i konkretnie.
Były kapitan Miedzi zamierza ściągnąć do Chojnic rodzinę. Na razie szuka mieszkania, potem rozejrzy się za przedszkolem i szkołą dla dzieci. - Dla mnie to nobilitacja, bo trafiłem do zespołu, który miniony sezon zakończył znacznie wyżej w tabeli niż drużyna, w której występowałem - dodaje Radosław Bartoszewicz. - Zagram z zespołem, który jest mocniejszy. Chojniczankę zawsze uważaliśmy za trudnego przeciwnika i - jak dobrze pamiętam - nigdy z nią nie wygraliśmy.
W maju, gdy legniczanie przegrali u nas 0:3, przy trzecim golu nowy nabytek Chojniczanki wyciął równo z murawą naszego napastnika Tomasza Mikołajczaka. Ten upadając uderzył głową w słupek. - Taki jest ten sport, na boisku jest przecież 22 mężczyzn, do tego ci z ławki trenerskiej - dochodzi do spięć, ponieważ testosteron szaleje - podkreśla pomocnik. - Z Tomkiem jesteśmy teraz kolegami i gramy dla tej drużyny.
Bartoszewicz przyznaje, że ma duży apetyt na zdobywanie nowych umiejętności. - Nawet, gdy będę kończył karierę będę odczuwał niedosyt - twierdzi. - Chcę się uczyć i wykorzystywać umiejętności dla drużyny. Mój sposób grania sprawia, że pracuję dla innych, zespołu, a nie dla własnych ambicji.
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje