Dla radziejowskiej prokuratury nie była to łatwa sprawa. Tym trudniejsza, im więcej czasu upływało od 24 sierpnia 2007 roku, kiedy robotnicy, czyszczący rowy melioracyjne w okolicach Radzie-jowa, znaleźli w jednym z nich zwłoki młodej kobiety, przykryte gałęziami.
Zmarłą okazała się 24-letnia Agnieszka N., rozwódka, mama małej Amelki. Została brutalnie zamordowana. Bliscy po raz ostatni wiedzieli ją trzy dni wcześniej, gdy wyszła z domu na spotkanie z tajemniczym Darkiem. Nikt z rodziny Agnieszki nie znał tego mężczyzny, z którym młoda kobieta spotykała się od dłuższego czasu.
Śledztwo rozpoczęło się od poszukiwania tego mężczyzny. Wtedy wyszło na jaw, że ktoś taki, jak opisywany przez Agnieszkę Darek, mieszkaniec Kruszwicy, pracujący w "Biedronce", nigdy nie istniał.
34-letni obecnie Krzysztof L. był jednym z pierwszych przesłuchiwanych w tej sprawie. Wkrótce po złożeniu zeznań wyjechał z kraju. Udał się do Irlandii Północnej, gdzie przebywał jego kolega Rafał P. Którejś nocy w Belfaście przyznał się koledze do zbrodni. Tłumaczył, że Agnieszka... za bardzo wtrącała się w jego sprawy rodzinne. Tymczasem polscy śledczy docierali do coraz liczniejszych dowodów, potwierdzających udział Krzysztofa L. w tej zbrodni. Doszło do ekstradycji podejrzanego. Śledztwo nabrało rozpędu i zakończyło się skierowaniem aktu oskarżenia do Sądu Okręgowego we Włocławku.
Krzysztof L. był już dwukrotnie karany. W swoim środowisku cieszy się jak najgorszą opinią. Podczas śledztwa nie przyznał się do zabójstwa Agnieszki N.